Włodzimierz Mroczkowski, przewodniczący RM, były dowódca tczewskiej jednostki
Na początku marca uczestniczyliśmy wraz z prezydentem Zenonem Odyą w spotkaniu przygotowanym przez posła Jana Kulasa w Sztabie Generalnym z gen. Franciszkiem Gągorem. Zwróciliśmy uwagę, że jednostka jest w Tczewie od lat, że miasto jest zżyte z wojskiem, które tworzy dla mieszkańców miejsca pracy i płaci podatki do miejskiej kasy. Chcieliśmy się dowiedzieć, czy plany przeniesienia saperów dotyczą samego wojska, czy całej jednostki. Niestety, w planach ministra obrony narodowej jest ta druga opcja. Zdaniem armii bataliony saperów w strukturze dywizyjnej nie mają racji bytu. Zwróciliśmy uwagę na dobry stan techniczny koszar. Szkoda było by sprzedać je po wyprowadzce wojska. Po drugie, gros kadry i pracowników cywilnych pozostanie i tak w Tczewie. Młodsza kadra wojskowa z kolei zacznie szukać pracy w innych jednostkach regionu. Pojawia się pytanie, czy przeniesienie jest racjonalne. Usłyszeliśmy, że to nie jest problem, bo zasoby ludzkie można odtworzyć na miejscu.
Zależy nam na bezpieczeństwie. Nasi saperzy są niezbędni w działaniach związanych z zarządzaniem kryzysowym (rozminowanie terenu, powodzie, zatory lodowe na Wiśle), w pomocy ludności cywilnej. Generałowie przyznali nam rację, dodając, że będą rozważać te problemy, jeśli chodzi o potrzeby wojska. Natomiast zmiana podporządkowania jednostki i przeniesienie jej do Niska jest nieodwracalne. Wiem od szefa Wojsk Inżynieryjnych, że wszystko będzie zależało od pieniędzy. Jednostka ma się przenosić w przyszłym roku i nie wiadomo, czy znajdą się na to fundusze. Zwróciliśmy uwagę, że w przypadku szukania przez wojsko oszczędności, można by odsprzedać nie użytkowany przez żołnierzy poligon na osiedlu Górki, zostawiając koszary i poligon nad Wisłą. Nasze sugestie będą rozważane. Jeśli okaże się, że w Tczewie nie będzie jednak żadnej jednostki, chcielibyśmy, aby terenu koszar nie sprzedawać pod kolejny supermarket, ale wykorzystać go na potrzeby miasta. Tereny na Górkach w takim przypadku zostaną zapewne sprzedane przez Agencję Mienia Wojskowego pod budownictwo. Wiąże się to z koniecznością zmian w planie zagospodarowania przestrzennego Tczewa.
Mirosław Kaffka, radny Rady Miasta Tczewa
Nie jestem wojskowym, ale jako tczewianin od urodzenia i samorządowiec nie zgadzam się z decyzją o przeniesieniu 16. Tczewskiego Batalionu Saperów. Patrząc na aspekty historyczne i geopolityczne nie wyobrażam sobie, by nie było jednostki wojskowej w Tczewie. Nasze miasto jest największym węzłem komunikacyjnym w Polsce północnej, a drugim w kraju po Tarnowskich Górach na Śląsku. W decyzjach wojskowych głównym argumentem nie powinna być ekonomia. Nie powinno się oszczędzać w myśl zasady: „Słaba armia, słabe państwo”. Skutkiem takiej polityki będzie państwo, z którym nikt nigdy nie będzie się liczył. Po 100 tys. żołnierzy powinno służyć przy każdej polskiej granicy - wschodniej, zachodniej, północnej i południowej.
Tczew to skrzyżowanie szlaków: kolejowych, śródlądowych i powietrznych. Przez teren powiatu tczewskiego przebiegają strategiczne dla kraju ropociągi i gazociągi. Mamy wały powodziowe, nie znajdujące się w najlepszym stanie. Tymczasem powódź może nadejść w każdej chwili. Nie wyobrażam sobie, by w przypadku klęski żywiołowej albo katastrofy ekologicznej zabrakło na naszym terenie wojska. Powiatowa straż pożarna nie ma dużych, specjalistycznych jednostek do zwalczania zagrożeń pochodzenia chemicznego. W XIX i XX w. Polska i Pomorze były terenami wojennymi. Pozostałością po nich są liczne niewybuchy i niewypały. Pod koniec lat 50. od niewybuchu zginął mój wujek, pracując na własnym polu pod Gniewem. Koszary wojskowe były miejscem egzekucji wielu tczewian i nie tylko dlatego w tym miejscu nie powinien stanąć kolejny hipermarket.
Historycy i politycy podkreślają datę wybuchu II wojny światowej – 1 września 1939 r., godz. 4.34. Wojna zaczęła się wysadzeniem mostu przez batalion strzelców z Tczewa. W tym miejscu był początek największej tragedii świata. To także tradycja, w którą wpisuje się tczewska jednostka wojskowa, będąca w Tczewie od 80 lat.
Papież Jan Paweł II wielokrotnie mówił: „Naród, który zapomina o przeszłości nie zasługuje na przyszłość”. Tczewscy saperzy to symbol naszego miasta, który chce się zniszczyć tak jak symbol Pomorza – Stocznię Gdańską.









Napisz komentarz
Komentarze