Niespełna 26-letni Bartosz Piasecki sprawił ogromną niespodziankę w Londynie. W drodze do finału pokonał wyżej notowanych zawodników, w tym wicemistrza świata Gauthiera Grumiera (Francja) oraz mistrza Europy Imre Gezę (Węgry). W półfinale po dramatycznej walce pokonał Jung Jinsuna (Korea Płd.) 15:13, ale w finale uległ Rubenowi Limardo 10:15. Wenezuelczyk, co ciekawe, mieszka i studiuje w Polsce, reprezentuje barwy Piasta Gliwice.
Bez premii za medal
Bartosz urodził się w Tczewie, skąd jego rodzina wyjechała z Polski, gdy przyszły medalista olimpijski (urodzony 9 grudnia 1986 r.) miał dwa lata. Z Tczewa pochodzi jego mama Barbara, która przed laty uczyła wychowania fizycznego w Szkole Podstawowej nr 4 (dzisiaj Gimnazjum nr 3). Po wyjeździe z Polski rodzina Piaseckich zamieszkała w Norwegii i barwy tego kraju reprezentuje Bartosz. Z wykształcenia jest informatykiem, wkrótce kończy studia. Trenuje go własny ojciec – Mariusz, niegdyś czołowy polski szermierz (także szpadzista).
Piasecki jr. jest zawodnikiem klubu Bydgo Fekteklubb w Oslo, trzy lata temu wywalczył brązowy medal na młodzieżowych Mistrzostwach Europy. Srebrny krążek zdobyty w Londynie to pierwszy dla Norwegii medal w szermierce w historii igrzysk olimpijskich (tę dyscyplinę uprawia tam zaledwie 300-400 osób). Po zawodach Bartosz Piasecki powiedział dziennikarzom, że utrzymuje się z… pensji nauczyciela (uczy w liceum matematyki). Nie ma stypendium, ani sponsora. Co ciekawe w Norwegii nie ma też żadnych premii za olimpijskie medale.
Miasto szczególne
Podczas wakacji Bartosz wielokrotnie odwiedzał Gdańsk i Tczew, gdzie mieszkają jego babcie. Doskonale mówi po polsku.
- “Władzom i mieszkańcom miasta Tczewa serdecznie dziękuję za gratulacje. Tczew jest dla mnie miastem szczególnym, ponieważ tutaj się urodziłem i tutaj stawiałem moje pierwsze kroki” - takiego maila przesłał do Urzędu Miejskiego Bartosz Piasecki.
Włodarze grodu Sambora już zaprosiły go do oficjalnych odwiedzin rodzinnego miasta.
- Wysłaliśmy Bartkowi gratulacje z okazji zdobytego medalu olimpijskiego wraz z tczewskimi gadżetami promocyjnymi i zaproszeniem - informuje wiceprezydent Zenon Drewa. - Jeśli przyjazd dojdzie do skutku, chcemy aby Bartosz spotkał się z naszą młodzieżą i opowiedział o swojej drodze do sukcesu. Na razie nie wiemy, kiedy przyjazd może dojść do skutku. Rodzina wyjechała z miasta na prowincję, aby uniknąć nawału dziennikarzy (uśmiech).











Napisz komentarz
Komentarze