Wydarzeniem minionego weekendu na lokalnych boiskach piłkarskich była sobotnia potyczka Wierzycy z III-ligowym rywalem zza miedzy, czyli KP Starogard Gd. Po wygranej z Centrą w Ostrowie Wlkp. oraz bezbramkowym remisie z rezerwami Pogoni Szczecin, podopieczni Michała Anslika mogli realnie myśleć o kolejnym dobrym występie na początku nowego sezonu. Nadarzająca się okazja, jakby sparaliżowała gospodarzy, którzy oddali inicjatywę starogardzianom.
KP znacznie lepiej wszedł w mecz i już w drugiej minucie objął prowadzenie. Wyrzut z autu, nieprzyjemny kozioł i niefrasobliwość miejscowych obrońców wykorzystał Krzysztof Rzepa, który z 3 metrów umieścił piłkę w bramce Mateusza Imianowskiego. Ten ostatni, już kilka minut później popisał się fantastyczną interwencją przenosząc futbolówkę nad poprzeczką po pięknym strzale z dystansu. W 13 min było już 2:0. Do przypadkowo przedłużonego, mocno bitego dośrodkowania, najszybciej doskoczył w polu karnym Błażej Chouwer i po trybunach przebiegł szmer uzasadnionego zawodu.
Miejscowi wzięli do odrabiania strat po przerwie. Krótko po gwizdku sędziego doskonałej sytuacji pod bramką nie wykorzystał Filip Sosnowski, którego uderzenie z woleja, skutecznie zablokowała obrona przyjezdnych. W 65 min ten sam zawodnik nie dał już szans bramkarzowi gości. Wykorzystał przytomne zgranie rezerwowego tego dnia Jeremiasza Greli i huknął z 16 metrów przy prawym słupku. Zachęcani dopingiem gospodarze ruszyli do ataku. Już w 72 min udało się doprowadzić do wyrównania. Dośrodkowanie z prawej strony wykorzystał Sosnowski. Jego strzał trafił „tylko” w słupek, ale to kompletnie zmyliło defensorów. Do bezpańskiej piłki doskoczył Mateusz Górka i bez większych problemów wepchnął ją do bramki. Wydawało się, że Wierzyca pójdzie za ciosem i wygra derby Kociewia. Ataki pelplinian nabrały rumieńców. Doskonałe zawody rozegrał Sosnowski, który kilkukrotnie był bliski rozstrzygnięcia rywalizacji. Ostatni akcent spotkania należał jednak do KP. Soczysty strzał z rzutu wolnego na poprzeczkę sparował dobrze dysponowany tego dnia Imianowski. Emocji na stadionie przy ul. Czarnieckiego nie brakowało.












Napisz komentarz
Komentarze