Dla wielu tczewian to stały punkt w przeżywaniu świąt Wielkanocy.
- Nie wyobrażam sobie, aby nie wziąć udziału w Drodze Krzyżowej - mówi pani Elżbieta. - Przychodzimy tutaj całą rodziną co roku.
Trasa procesji wiodła od ul. Łaziennej, przez kard. Wyszyńskiego, Sambora, Zamkową, Okrzei aż na plac Hallera. Droga Krzyżowa zakończyła się w tczewskiej farze.
- Chcemy iść za Tobą z naszym krzyżem - modlił się ks. prałat Piotr Wysga, proboszcz parafii Podwyższenia Krzyża Świętego, pomysłodawca wydarzenia. - Cóż nam przyjdzie z tego, że będzie nam lekko, ale bez Ciebie?
Krzyż nieśli między innymi samorządowcy miejscy i powiatowi, strażacy, żołnierze, siostry zakonne i służba liturgiczna, bracia kurkowi oraz przedstawiciele wspólnot modlitewnych. Przedstawiciele tych grup czytali także rozważania przy stacjach Drogi Krzyżowej.
- Był przybity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy - mówił prezydent Mirosław Pobłocki.
Niesiony krzyż waży kilkaset kilogramów i mierzy kilka metrów wysokości. Z pewnością wyróżnia to tczewską procesję spośród podobnych, które odbywają się w całym kraju. Na podkreślenie zasługuje też liczba uczestników, z pewnością przekraczająca tysiąc osób.
- Panie Jezu idź obok nas, abyśmy nie upadli przygniecieni ciężarem naszych win – powiedział przewodniczący Rady Miasta Mirosław Augustyn.

































Napisz komentarz
Komentarze