W szkołach podstawowych i gimnazjach działa 16 klas usportowionych. Od klas o profilu sportowym różnią się tym, że mają o połowę mniej godzin w-f (nie 10, a 5), ale i tak o jedną godzinę więcej niż w zwykłych klasach. Różnica z pozoru niewielka, ale zdaniem nauczycieli klasy usportowione są niezbędne w szkoleniu, a przede wszystkim w „wyławianiu” uzdolnionej sportowo młodzieży. Uczniowie trenują piłkę ręczną, nożną, koszykówką oraz lekkoatletykę.
„Nie likwidujemy, a ograniczamy”
Klasy usportowione istnieją w Sportowej SP nr 2 (trzy oddziały), SP nr 5 (trzy), SP nr 11 (trzy), Gimnazjum nr 1 (trzy), Gimnazjum nr 2 (jeden) oraz w Gimnazjum nr 3 (trzy). Tymczasem wg planów tczewskiego ratusza, od nowego roku szkolnego w placówkach mają pozostać tylko klasy o profilu sportowym. Taki wniosek płynie z analizy funkcjonowania miejskich placówek oświatowych, przygotowanej przez powołany decyzją prezydenta zespół złożony z urzędników i radnych.
- Oszczędności w oświacie szukamy nie od dzisiaj - wyjaśnia nam wiceprezydent Tczewa Zenon Drewa. - W obecnym roku subwencja oświatowa pokrywa zaledwie 57,5 proc. wydatków na oświatę. Resztę miasto dokłada z własnych środków. Analiza przygotowana przez specjalny zespół została wykonana rzetelnie. Generalnie nie likwidujemy, a ograniczamy wydatki budżetowe, które nie są subwencjonowane. Nic nie odbędzie się kosztem ucznia. Dotyczy to właśnie tej jednej godziny w-f, którą dokładaliśmy w klasach o poszerzonym programie. To nie jest standard w innych miastach, wręcz przeciwnie, to bardzo rzadko spotykana forma wspierania szkół.
Oszczędności z tytułu likwidacji klas usportowionych oszacowano na 80 tys. zł. Patrząc na cały miejski budżet, to kwota niewielka, ale – jak mówi wiceprezydent Drewa – nie do pogardzenia. Zdaniem Grażyny Antczak, która uczestniczyła w pracach powołanego przez prezydenta zespołu, likwidacja klas usportowionych nie będzie miała szkodliwego wpływu na edukację sportową dzieci.
- Nie jest to łatwa decyzja, ale te godziny nie znikną, a będą realizowane w inny sposób - zaznacza miejska radna. - Młodzież sportowo uzdolniona, ci najlepsi, mają przecież możliwość przeniesienia się do klas sportowych lub realizacji swoich pasji w klubach sportowych, też finansowanych z budżetu miasta.
Łatwiej się pracuje
Nauczyciele w-f nie są zadowoleni z planów magistratu. Stoją na stanowisku, że po co zmieniać coś, co dobrze funkcjonuje. Podkreślają, że klasy usportowione są ważną częścią systemu szkolenia. Dzieci ze SP nr 11 zdobywają medale mistrzostw Polski w lekkoatletyce, dobre wyniki osiągają też piłkarze ręczni, chwalony jest system zachowania ciągłego szkolenia piłki nożnej i koszykówki.
- Piąta godzina lekcji daje nam możliwość, po selekcji uzdolnionych dzieci, napisania specjalnego programu wychowania fizycznego - wyjaśnia Edyta Nobis, nauczycielka w SP nr 11. - Praca w takiej klasie wygląda zupełnie inaczej. Pracuje się o wiele szybciej. Taką dodatkową godzinę jest łatwiej rozplanować w planie lekcji, dopasować ją do organizacji zawodów sportowych.
O łatwiejszej pracy w klasach usportowionych mówi też Robert Karnowski, wuefista w Sportowej SP nr 2.
- Statut klasy usportowionej powoduje to, że mamy argument dla rodziców pozwalający na to, by dzieci uzdolnione sportowo, lubiące ruch, można było zgromadzić w jednej klasie.
Godziny karciane – nie wystarczą?
Co w zamian, po likwidacji klas usportowionych, oferuje nauczycielom, a przede wszystkim dzieciom chcącym rozwijać swoje sportowe talenty, Urząd Miejski?
- Każdy nauczyciel ma świadczyć w tygodniu dwie godziny z tytułu art. 42 Karty Nauczyciela, tzw. godziny karciane - tłumaczy wiceprezydent Zenon Drewa. - Chcemy doprowadzić do zamiany: nie będziemy dodatkowej godziny w-f finansować z budżetu, natomiast nakażemy szkołom, aby realizowali to nauczyciele w ramach tego zapisu. Istnieje też możliwość sfinansowania dodatkowej godziny z grantowego programu sportowego poprzez kluby sportowe.
Argumenty prezydenta nie przemawiają do nauczycieli. Ci podkreślają, że godziny karciane są i tak realizowane i na pewno nie wystarczą do realizacji programu klas usportowionych.
- Godziny karciane, które znajdują się w gestii nauczyciela, są tylko dwie - przypomina Robert Karnowski. - Mam w szkole trzy grupy szkoleniowe i nawet nie wiedziałbym, jak te dwie godziny między nie podzielić. Projekty grantowe z Urzędu Miasta też już przerabialiśmy. Powodują one niesystematyczną pracę, ponieważ są krótkoterminowe, trwają po trzy miesiące i potem znowu trzeba pisać wnioski. A przecież w trenowaniu najważniejsza jest systematyka.
Czy godzin karcianych nie jest więc za mało, aby zrekompensować brak dodatkowej godziny w-f?
- Nie. Jeżeli zakładamy, że każdą taką klasę prowadzi jeden nauczyciel, a w każdej szkole jest ich kilku, to można ich „pomnożyć” razy dwie godziny - odpowiada wiceprezydent.
Pozostawcie dzieciom radość
W ostatni piątek, 16 marca, na biurka prezydenta i przewodniczącego Rady Miasta trafiła petycja podpisana przez kilkudziesięciu rodziców uczniów Sportowej Szkoły Podstawowej nr 2, nie zgadzających się na likwidację klas usportowionych. Autorzy petycji chcą, aby władze miasta zapewniły środki finansowe na ich dalszą działalność.
- Czujemy się rozczarowane decyzją władz miasta - mówią Gabriela Zoch i Agata Czarnecka - Müller, które przyniosły do magistratu petycję. – Co mamy powiedzieć naszym dzieciom, które zostały zachęcone zwiększoną liczbą godzin w-f?
Zdaniem rodziców, zgrupowanie uczniów w oddzielnej klasie w znacznym stopniu ułatwia ogarnięcie organizacyjne i przygotowanie dzieci do zawodów sportowych.
- „Przyciągnięcie, zainteresowanie, uczęszczanie uczniów uzdolnionych ruchowo na zajęcia pozalekcyjne w nasze szkole to od lat tradycja - czytamy w petycji. - Wycofanie jednej godziny sportowej zabiera nam argument do kolejnego naboru do klas o profilu piłki ręcznej, ponieważ niczym nie będzie się różniła od klasy ogólnej i integracyjnej. Kolejny raz sport przegrywa z zajęciami wyrównawczymi i terapiami. To raptem jedna godzina lekcyjna, a zmienia tak wiele. W obliczeniach urzędników to pewnie niewielkie oszczędności, w edukacji sportowej dzieci, promocji i wizerunku szkoły ogromne straty. Wielu naszych absolwentów kontynuuje piłkę ręczną w Gimnazjum nr 3, reprezentuje barwy klubów drugiej, pierwszej oraz superligi kobiet i mężczyzn. Prosimy o ponowne, racjonalne i uwzględniające nasze stanowisko rozpatrzenie decyzji. Jesteśmy przekonani, że nasze miasto nie będzie temu obojętne i pozostawi naszym dzieciom radość z uprawiania piłki ręcznej”.
Niewykluczone, że władze miasta, aby „uciszyć” rodziców, zgodzą się na dokończenie programu szkolenia w istniejących klasach usportowionych, natomiast zaprzestaną do nich naboru. W efekcie i tak za trzy lata klas usportowionych już nie będzie.
Kara za wyjątki
Realizacja programu szkolenia sportowego w szkołach różni się w zależności od dyscypliny. Nie wszystkie klasy usportowione mogą przynieść podobne efekty, nie wszystkie 16 oddziałów w naszym mieście funkcjonuje bez zarzutu. Każdy wymaga odrębnej analizy. Przykładem na brak kontynuacji szkolenia w gimnazjum jest lekkoatletyka. Nawet dzieci bardzo uzdolnione, z sukcesami, nie decydowały się (a raczej ich rodzice) po ukończeniu podstawówki na kontynuację nauki w Gimnazjum nr 3. Jednak przyczyny mogą być różne. Czy winien jest nauczyciel z podstawówki, czy może „system”? Likwidacja klas usportowionych tego nie wyjaśni. Zupełnie inaczej jest w przypadku piłki ręcznej, czy koszykówki, gdzie zachowana jest kontynuacja. Natomiast klasy usportowione to jedyna szansa dla młodych piłkarzy nożnych, bowiem uzyskanie statusu klasy sportowej w tej dyscyplinie jest niemal niemożliwe.
Reklama
Mniej sportu w szkołach. Władze miasta chcą zlikwidować klasy usportowione
POMORZE. Z tczewskich szkół mają zniknąć klasy usportowione. Tak chcą władze miasta, które w oświacie szukają oszczędności. Plany te spotkały się protestem rodziców uczniów uczęszczających do tego typu oddziałów. Wystosowali petycję do prezydenta i przewodniczącego Rady Miasta.
- 26.03.2012 08:00 (aktualizacja 16.08.2023 03:41)

Reklama











Napisz komentarz
Komentarze