A wszystko z powodu oszczędności; to one spowodowały decyzję Rady Miejskiej oraz burmistrz Gniewu Marii Tarszkiewicz – Gurzyńskiej.
Zdaniem pani burmistrz w gminie są środki na prowadzenie tych placówek, wg obecnego stanu, jedynie do jesieni. Z jednej strony brakuje pieniędzy, z drugiej - dzieci nie przybywa. Ich liczba wynosi: Gogolewo – 76, Tymawa – 61, Ostrowite – 54. Aby klasy były „rentowne” (dzięki subwencji oświatowej) muszą liczyć przynajmniej 17-18 osób. A jest ich mniej, np. w Ostrowitem zaczęto już tworzyć oddziały liczące ok. 10 osób.
Choć informacje o możliwości przejęcia szkół przez Stowarzyszenie podano do publicznej wiadomości podczas spotkań w świetlicach wiejskich na początku stycznia br., sprawa i tak budzi spore kontrowersje. Pomimo tego, że byłoby to wybawienie z obecnej sytuacji.
Oszczędzanie w kryzysie
Szkoły przejmowane przez stowarzyszenia nie są już ciężarem dla wójtów czy burmistrzów, a stają się takim dla stowarzyszeń i... rodziców, bo niekiedy by placówka dalej normalnie funkcjonowała trzeba stowarzyszenie wesprzeć. W przypadku ew. przejmowanych szkół w gm. Gniew, rodzice (podobno) w dalszym ciągu będą mogli posyłać dzieci po naukę bez opłat. Zdaniem burmistrz Gniewu możliwe są jednak dobrowolne wpłaty w formie darowizn.
Najbardziej rzuca się jednak w oczy nie los dzieci (bo dla nich w sumie niewiele się zmienia), a przyszłość pracowników i nauczycieli. Okazuje się, że w przejmowanych podstawówkach w Polsce nauczyciele mają o połowę mniej urlopu, odpracowują więcej godzin przy niższych stawkach, potrafiących się znacznie różnić w porównaniu ze szkołami publicznymi. W stowarzyszeniach nauczycieli często przestaje obejmować Karta Nauczyciela, co ułatwia - w razie niesubordynacji - zwolnienie pedagoga. I do wypracowania są wyśrubowane godziny pracy. Czy tak będzie w przypadku Stowarzyszenia, które nosi się z zamiarem przejęcia szkół w gm. Gniew? Na razie informacje są skąpe, ale wiadomo, że nie będzie np. dodatku wiejskiego i mieszkaniowego. Generalnie – zainteresowani czekamy na odpowiedź Stowarzyszenia.
Nerwowo w Gogolewie
Mieszkańcy wsi, w których do tej pory istniały podstawówki są poruszeni. O ile dość rzeczowa dyskusja odbyła się w Tymawie i Ostrowitem, o tyle już tak spokojnie nie było podczas zebrania wiejskiego w Gogolewie. Tam mieszkańcy byli mocno zdenerwowani, doszło nawet do małej awantury. Burmistrz Maria Taraszakiewicz – Gurzyńska stwierdziła nawet podczas Komisji Finansowej Rady Miejskiej w Gniewie (23 stycznia br.), że nie jest pewna czy uzyskała zgodę na prowadzenie rozmów ze stowarzyszeniem w imieniu rodziców z Gogolewa (taką wolę jednoznacznie wyrazili mieszkańcy w Tymawie i Ostrowitem). Ostatecznie jednak gmina prowadzi rozmowy w sprawie szkół w wymienionych miejscowościach.
Zrzucanie odpowiedzialności?
O tym, że likwidacja szkoły byłaby dla społeczności sołectwa Gogolewo szkodliwa, nie ma wątpliwości jego sołtys Dariusz Poznański, którego 11-letnia córka tam właśnie się uczy.
- Fakt, że szkoła zostanie przejęta przez Stowarzyszenie Przyjaciół Szkół Katolickich jest zrzucaniem odpowiedzialności przez gminę na podmioty trzecie. To także zmiana pewnej koncepcji państwa, które jest odpowiedzialne za coraz mniej podmiotów na swoim terenie. Skoro stowarzyszenia potrafią pozyskiwać fundusze na działalność, powinna to także umieć robić gmina, która ma ułatwione zadnie, bo otrzymuje stały dochód w postaci podatków. Nie mamy w zasadzie żadnej wiedzy nt. wspomnianego stowarzyszenia. Moim zdaniem żadna organizacja nie będzie działała bez korzyści dla siebie. Nasza szkoła liczy 76 uczniów. Dlaczego, by poprawić jej wyniki finansowe związane z subwencją oświatową nie dowozi się dzieci np. z Kursztyna? Dlaczego przekształcenia nie dotkną także szkół w Gronowie czy Pieniążkowie, do których nie uczęszcza aż tylu uczniów? Wydaje mi się, że w gminie, której budżet wynosi 42 mln zł można szukać innych oszczędności niż tylko szkoły. W Gogolewie trzeba dopłacać do szkoły ok. 200 tys. zł, ale wiem, że dopłacać trzeba też do placówek w Gronowie, a nawet w Gniewie.
Sołtys dopytuje na jakiej zasadzie po przejęciu szkoły przez stowarzyszenie będzie można korzystać ze świetlicy wiejskiej, która jest połączona w jeden kompleks ze szkołą. Odbywają się tam nie tylko zabawy i potańcówki, ale także chrzty, wesela, a nawet niedzielne msze św. Dariusz Poznański obawia się, że gdyby nieruchomość została nagle zamknięta, to życie we wsi by zamarło.
Szkoła to nie tylko edukacja
- Dyskusja na temat oświaty w gminie rozpoczęła się już w maju ub. roku – mówi Maria Bobek, dyrektor SP im. Juliusza Kraziewicza w Gogolewie. - Obecnie trwają rozmowy o możliwości przejęcia niektórych szkół przez stowarzyszenie. Nie wiem, czy jest to dobre, czy złe rozwiązanie. Za dużo jest niewiadomych, a za mało znamy szczegółów. Jeśli chodzi o zwiększenie liczby dzieci poprzez skierowanie do nas np. uczniów z Kursztyna, to organ prowadzący nie widzi takiej możliwości. Szkoła to nie tylko ośrodek edukacji, ale także integracji - to współpraca ze wszystkimi grupami działającymi we wsi: z OSP, KGW, sołtysami i księdzem. Jak ta współpraca będzie wyglądała po ewentualnym przejęciu szkół przez stowarzyszenia lub po podjęciu decyzji o innych rozwiązaniach - nie wiemy. Jak ważna dla mieszkańców wsi jest szkoła, świadczyła ogromna liczba osób na styczniowym zebraniu wiejskim - nie tylko rodziców uczniów, ale i ludzi, którzy nie mają dzieci w wieku szkolnym...
To byłoby wybawienie!
Nie do pozazdroszczenia jest sytuacja wyludnionej wioski Ostrowite - z powodu bezrobocia, biedy i braku perspektyw. Ostatnio została ona całkowicie odcięta od transportu publicznego (zlikwidowano pociąg do Nowego). Teraz przyszła kolej na szkołę. Gdyby ją zamknięto mieszkańcy zyskaliby kolejny argument za... opuszczeniem rodzinnej wsi.
- 24 stycznia dwóch przedstawicieli Stowarzyszenia, w tym wiceprezes, zapoznało się z dokumentacją dotyczącą stanu technicznego budynków – informuje Krzysztof Markowski, dyr. Szkoły Podstawowej w Ostrowitem. – Członkowie Stowarzyszenia zakładają szkoły w miejscowościach zaniedbanych. Są znani z tego, że potrafią założyć kilkuosobowe gimnazjum oraz z przykładania dużej wagi do spraw edukacji, jak i wychowania. Nie oznacza to, że wszyscy nasi uczniowie będą musieli być katolikami, bo ich szkoły są także dla osób odmiennego wyznania. Z moich informacji wynika, że jeszcze nie zdarzyło się, by stowarzyszenie opuściło szkołę po kilku latach prowadzenia. Obecnie sprawa przejęcia naszej placówki jest otwarta. Otrzymamy sygnał, gdy decyzja zostanie podjęta. Nie ukrywam, że jej pozytywny wynik byłby dla szkoły wybawieniem.
Nauka tylko 54 uczniów sprawia, że w Ostrowitem zaczęto tworzyć oddziały nie przekraczające (albo ledwo) 10 osób.
- Samo stowarzyszenie wywarło na mnie pozytywne wrażenie. Nie ma niczego, co by nas od niego odrzucało – ocenia dyrektor Markowski.
Obawy przed molochem
Podobną opinię wyraża Barbara Vogler, dyrektor SP w Tymawie, która odwiedziła jedną ze szkół prowadzonych przez Stowarzyszenie Przyjaciół Szkół Katolickich. Jest pełna nadziei, chociaż wie, że nauczycielom pewnie się pogorszy... Pracę nauczycielki wykonuje od 29 lat, a od 21 lat jest dyrektorem.
- Na spotkaniu z panią burmistrz rodzice mieli wątpliwości, ale zdecydowali że stowarzyszenie jest jednak szansą i upoważnili ją do prowadzenia z nim rozmów. Nie chcieliby, by ich dzieci musiały dojeżdżać do placówki w Gniewie. Obawiają się dużej szkoły i dojazdów. Byłam w jednej ze szkół prowadzonych przez stowarzyszenie w woj. kujawsko – pomorskim. Uważam, że dobrze funkcjonuje, a nawet jest w lepszym stanie niż przed przejęciem. Bardzo spodobał mi się pomysł spotkań wszystkich szkół organizacji w Częstochowie.
Gdy odwiedziliśmy Tymawę akurat odbywała się szkolna zabawa z okazji Dnia Babci. Szkoła była pełna biegających maluchów oraz dziadków. To mówi samo za siebie...
Nie powiedziano nam „nie”
Maria Taraszkiewicz – Gurzyńska, burmistrz Gniewu (wypowiedź z 23 stycznia, podczas Komisji Finansowej Rady Miejskiej):
- Stanęliśmy przed problemem spadku liczby dzieci i spowodowanej tym malejącej subwencji oświatowej. Do jesieni mamy środki na prowadzenie szkół. Do zadań oświatowych dokładamy ok. 5 mln zł, z czego 2,5 mln zł do subwencji; kolejne 2,5 mln zł to środki własne gminy (zadania oświaty to m.in.: przedszkola, szkoły, transport, zadania około-oświatowe). Nie możemy wziąć kredytu na wydatki bieżące, bo nowa ustawa nam tego zabrania. Nie chcemy likwidacji tych trzech słabych finansowo placówek. Chcemy ich utrzymania, co umożliwia Stowarzyszenie Przyjaciół Szkół Katolickich, które prowadzi w Polsce 103 szkoły. 16 stycznia udałam się do siedziby stowarzyszenia w Częstochowie, z moim z-cą Wojciechem Szulcem i Joanną Jaskólską, kier. Referatu Społecznego, mając aprobatę JE biskupa Jana Bernarda Szlagi. Wówczas mieliśmy o wiele mniejszą wiedzę niż obecnie. Nie powiedziano nam „nie” w sprawie przejęcia.
25 stycznia Rada Miejska Gniewu podjęła uchwałę intencyjną o zamiarze likwidacji szkół, co otwiera drogę prawną do ich przejęcia przez stowarzyszenie.
Wkrótce decyzja
Przesłaliśmy pytania Violetcie Błasiak, prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Szkół Katolickich, dotyczące szans na przejęcie zagrożonych zamknięciem placówek w gm. Gniew. Pytaliśmy też o ich ocenę stanu technicznego budynków szkół, które członkowie SPSK wizytowali. Otrzymaliśmy lakoniczną odpowiedź, że 9 lutego br. odbyło się posiedzenie zarządu Stowarzyszenia m.in. w sprawie opisanych wyżej szkół. Na razie wyniki rozmów nie zostały podane do publicznej wiadomości. Nie zna ich też burmistrz Gniewu, którą o to zapytaliśmy.
Reklama
Stowarzyszenie z Częstochowy uratuje wyludnione szkoły? Ważą się losy terenowych podstawówek
POMORZE/GMINA GNIEW. Niedawno mieszkańcami Gogolewa, Tymawy i Ostrowite (gm. Gniew) wstrząsnęła wiadomość o zamiarze likwidacji szkół podstawowych w tych miejscowościach. Potem pojawiła się nadzieja, że do tego nie dojdzie. Istnieje bowiem możliwość przejęcia placówek od gminy przez Stowarzyszenie Przyjaciół Szkół Katolickich w Częstochowie.
- 17.02.2012 08:17 (aktualizacja 19.08.2023 22:37)

Reklama














Napisz komentarz
Komentarze