sobota, 13 grudnia 2025 04:42
Reklama

Spór o nową kamienicę w sercu Tczewa. Kto ma rację?

Od maja 2014 r. w centrum Tczewa powstaje od podstaw kamienica. W przyszłości przy ul. Chopina 16 ma zamieszkać 9 rodzin. Problem w tym, że inwestycja nie do końca podoba się sąsiadom, których dom dosłownie opiera się o ściany powstającego obiektu. Uwag do prowadzonych prac jest wiele. W tym ta najpoważniejsza, że inwestor zaczyna wchodzić na cudzą działkę. 
Spór o nową kamienicę w sercu Tczewa. Kto ma rację?


Mieszkanka, która z inwestycją żyje po sąsiedzku (Chopina 15) pokazuje plik zdjęć. Widać wyraźnie poniszczone, miejscami wgniecione dachówki.
- Pracownicy chodzą po naszym dachu, który nie został w żaden sposób zabezpieczony. Leci zaprawa, lecą odłamki pustaków, które uszkadzają naszą własność. Wcześniej poniszczono dach naszego auta – mówi rozżalona tczewianka.


"Jak w przyszłości będziemy robić remonty?”

Inwestor, którym jest firma HDP Real Estate rozpoczął prace w maju ubiegłego roku. Początkowo planował nadbudowę sąsiedniego budynku, ale plany trzeba było zweryfikować. Prace wstrzymano na trzy miesiące, po tym jak okazało się, że stary budynek nie nadaje się do tak poważnej inwestycji. Rozebrano go dosłownie „zera”. Jak mówi mieszkająca obok, problemy zaczęły się, gdy z ziemi zaczęły wyrastać nowe ściany.
- Inwestor stawia pustaki swojej kamienicy, dosłownie opierając je na naszym budynku i nie robi żadnej dylatacji. Dzisiaj przez te ściany słychać chodzących budowniczych. Co będzie, gdy przyszły mieszkaniec będzie chciał zrobić remont, albo głośną imprezę?

Mieszkanka wskazuje ręką miejsce tuż powyżej dachu. To tam – według niej - znajduje się clue całej sprawy. Już z ulicy widać, że ściana nowej kamienicy zaczyna wysuwać się nad jej dach. Czy to oznacza, że inwestor zaczyna „podkradać” powierzchnię?
- Gdyby była zachowana dylatacja, nie byłoby problemu. Wszystko wskazuje na to, że po ociepleniu ściana nowej kamienicy będzie wisiała ok. 20 cm nad naszym dachem. W jaki sposób będziemy w przyszłości robić remonty? Nie wiemy. Jak to zostanie uszczelnione? Nie wiemy. Poza tym, gdy inwestor wejdzie na naszą działkę, obniży wartość całej nieruchomości. Nie wspomnę o tym, że praktycznie uniemożliwi nam ewentualną nadbudowę.


Właściciel działki nie zgadza się z argumentacją sąsiadki

– Nie budujemy niezgodnie z prawem – mówi inwestor, właściciel działki. - To są małostkowe złośliwostki i to się dzieje od początku inwestycji.


Na dowód przesyła zdjęcia sprzed rozbiórki i zapewnia, że nie ma mowy o łamaniu prawa.
- Odpowiadam z całą stanowczością – nie wchodzę i nie wejdę na sąsiednią działkę. Patrząc jak dzisiaj te budynki się łączą należy pamiętać, że ci państwo robiąc swój dach, zgodnie ze sztuką budowlaną, przysunęli się ok. 15 cm, do starego budynku (zdj. obok). Gdy powstawała nasza kamienica nie pozwolili odciąć swojej części dachu, dlatego tak to na dzień dzisiejszy wygląda. Natomiast ja zrobię wszystko, by to połączyć i by ich dach zabezpieczyć przed przeciekami.

Po stronie inwestora stanął Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego w Tczewie. Podobnie jak właściciel działki twierdzi, że budowa odbywa się zgodnie z zatwierdzonym projektem, a okap dachu sąsiedniego budynku jeszcze przed inwestycją wystawał ponad mury. Tak samo wypowiada się w sprawie dylatacji. W decyzji z 9 lutego 2015 r. napisano:
“Przeprowadzona przez PINB wizja w dniu 19 grudnia 2014 r. potwierdza na podstawie odkrywek wykonanie dylatacji i zastosowanie styropianu i gr. 2 cm pomiędzy nowobudowanym i istniejącym budynkiem.” Ponadto PINB stwierdza, że ściany budynku wykonano z bloczków o grubości co najmniej 18 cm. Z tym całkowicie nie zgadza się zgłaszająca problem.
- W niektórych miejscach pustaki mają zaledwie 12 cm szerokości – i na dowód przedstawia fotografie (zdj. obok).



Finał w sądzie?

Według pomiarów geodezyjnych granica działki przebiega dokładnie po ścianach budynków. Co będzie, gdy nowy obiekt zyska ocieplenie oraz elewację? Inwestor odpowiada, że ocieplenie może pojawić się także od środka. A na zarzuty, że „przysuwaniem się” do sąsiadów powiększa powierzchnię sprzedanych już mieszkań odpowiada, że budynek na razie nie jest nawet wystawiony na sprzedaż. Leszek Lewiński, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego nie chce sprawy komentować. Mieszkający przy Chopina 15 odwołali się od jego decyzji i teraz sprawą zajmuje się nadzór wojewódzki. Niewykluczone, że sąsiedzkie zatargi znajdą swój finał w sądzie. Na razie inwestor zapewnił, że pokryje na swój koszt powstałe w wyniku prac szkody. Jak twierdzi część z nich została już zaspokojona.



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama