- Podjął pan już decyzję o starcie w wyborach?
- Przez 3,5 roku pracy z tą radą, opozycją i osobami, które są przeciwko mnie, pewnym ludziom nie udało się zabrać mojej pasji, pracowitości i pokory. Na deklaracje o kandydowaniu jest dziś za wcześnie. Obecnie czekam na rozprawę sądową, która może się różnie zakończyć, mimo iż uważam, że jestem niewinny. Nie dochowałem należytej staranności w oświadczeniach majątkowych. Gdybym precyzyjnie to zrobił, nie byłoby tematu.
- Uzależnia pan decyzję od sądowego wyroku? Nie każdy wyrok uniemożliwia kandydowanie.
- Jestem człowiekiem honoru. Załóżmy, że we wrześniu sąd skazuje mnie nieprawomocnym wyrokiem. Następnie kandyduję i jednocześnie odwołuję się do drugiej instancji, gdzie zapada drugi wyrok w grudniu czy styczniu. Byłbym niepoważny. Co pomyśleliby sobie moi wyborcy, znajomi? Ja muszę wiedzieć czy będę niewinny. Z drugiej strony z wyrokami sądu się nie dyskutuje. Dodam tylko, że wczoraj (17.04.) wygraliśmy tzw. sprawę o klimatyzację. Sąd pierwszej instancji uniewinnił mojego kierownika oraz jednego pracownika. To była nagonka na mnie, natomiast dotknęło to moich pracowników. Jestem zadowolony z tego, że sąd uznał moich pracowników za niewinnych.
- Wieść gminna niesie, że chętnych do objęcia urzędu może być nawet 7-8. Spodziewa się pan brudnej kampanii?
- Ostatnia kampania była bardzo brudna. Ja nie robiłem mega-kampanii, jak robił to choćby mój były zastępca. Mimo to mieszkańcy mnie powierzyli ten urząd. Mam wrażenie, że niektórzy nie zdają sobie sprawy w jakie buty chcą wchodzić. W obecnej sytuacji, zmian prawa itp., polec mogą nawet doświadczeni samorządowcy. Ja mogę tylko prosić mieszkańców, by dobrze zastanowili się kogo wybierają. O populizm dzisiaj nie trudno. (...)
Napisz komentarz
Komentarze