Zlikwidowane miałyby zostać 242 sądy, w tym 14 na Pomorzu. Prace nad zmianami w systemie sądownictwa już trwają, a zajmuje się nimi specjalnie powołany zespół, w którego skład wchodzą przedstawiciele Ministerstwa Sprawiedliwości, Prokuratury Generalnej, Centralnego Zarządu Służby Więziennej oraz Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury. Resort powołuje się m. in. na opinię Banku Światowego o tym, że obecna, trójszczeblowa struktura organizacyjna polskich sądów nie jest wystarczająco efektywna.
- To dopiero pomysł ministerstwa, wciąż daleki od realizacji - wyjaśnia nam senator Andrzej Grzyb. - Nie uważam go za dobry, ale jeśli urzędnicy znajdą argumenty, które będą brzmiały przekonywująco, to zawsze warto się nad nim zastanowić. Na razie nie widzę powodów do tak radykalnych zmian w systemie sprawiedliwości w naszym kraju. Dajmy czas nowemu ministrowi na pochylenie się nad tym problemem. Myślę, że za miesiąc, dwa, pomysł ten zostanie zarzucony.
Nie brakuje opinii, że wprowadzenie pomysłu ministerstwa w życie sprawi, iż jeszcze bardziej wydłuży się czas oczekiwania na wyroki. Obecnie ponad 90 proc., które wpływają do polskich sądów, jest procedowanych właśnie przez sądy rejonowe.
- Jest to pomysł co najmniej dziwny, jeśli nie niebezpieczny - uważa Kazimierz Smoliński, tczewski mecenas, były poseł Prawa i Sprawiedliwości. - Po kolejnej likwidacji struktur powiatowych powiaty zupełnie straciłyby na znaczeniu. Takie reformy wymagają dużo przemyśleń. Musimy pamiętać, że im większe sądy, tym dłużej toczą się w nich sprawy.










Napisz komentarz
Komentarze