Dlaczego nie przewidziano tego wcześniej? Mamy zimę, więc budynek musi być ogrzewany. Dla kogo i kto za to płaci?- pytają mieszkańcy. I sami sobie odpowiadają – podatnik.
Koszty zakupu nieruchomości wraz z działką wyniosły ok. 2,4 mln zł. Na przebudowę (i dobudowę 1455 m kw.) obiektu wydano sporo – ok. 5 mln zł. Te roboty, wykonywane przez firmę S-Bud ze Starogardu Gd., trwały 8 miesięcy. 29 grudnia odbyło się uroczyste otwarcie, a jak się teraz mówi – zwyczajne oddanie obiektu przez wykonawcę robót. Tyle że teraz doszło ok. 200 tys. zł na system przeciwpożarowy, który trzeba zamontować.
Robota na miesiąc
- Jak ktoś nie wie, to napis na budynku wprowadza go w błąd – mówią mieszkańcy. - Niepotrzebnie zjeżdża się z ul. Wojska Polskiego w ul. Piaskową. „Gapowaty” interesant pocałuje klamkę. A potem musi czekać na włączenie się do ruchu.
I tak zapewne będzie aż do „drugiego” otwarcia.
- 25 lutego tego roku nastąpiło przekazanie placu budowy firmie „Meritum” - informuje Adam Kucharek, wicestarosta tczewski. - 26 lutego rozpoczęto roboty związane z nowym systemem przeciwpożarowym. Koniec prac przewidziano na 27 marca br., czyli miesiąc od rozpoczęcia. Zakończenie prac nad tymi systemami będzie jednoznaczne z otwarciem naszej siedziby. To jest ten ostatni element brakujący nam do otwarcia.
Zgadza się. Tylko kiedy te „kurtyny”, jak się potocznie o systemie na mieście mówi, „wyszły” w praniu... Przecież adaptacja budynku była prowadzona przez 8 miesięcy. Wcześniej był przygotowany projekt na remont i adaptację budynku pod potrzeby starostwa.
Przepis się zmienił
- Jeśli chodzi o tzw. sprawę kurtyn – zastanawia się Adam Kucharek. - Przepis, z tego co pamiętam, zmienił się w listopadzie ub. roku. Projekt przebudowy budynku pod tym kątem był opracowany zdecydowanie szybciej. Nie było takich potrzeb. Jednak po zmianie przepisów trzeba było natychmiast zrobić nowy projekt.
No cóż, niektórzy się dziwią, jak to jest. Np. starostwo ma nadzór budowlany. Czy wcześniej nie było sygnałów o zmianie przepisów? Wszak to nie jest tak, że jednego dnia mówi się o ich zmianie, a następnego dnie je się wprowadza.
- W momencie kiedy dokonywaliśmy zamówienia na dokumentację techniczną na całą przebudowę obiektu, również dodatkowo, ale osobnym zamówieniem wystąpiliśmy o sporządzanie dokumentacji instalacji ppoż. - wyjaśnia Paweł Filar, naczelnik wydziału inwestycji i funduszy europejskich w Starostwie Powiatowym w Tczewie. - Było to zrobione na podstawie decyzji komendanta powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Tczewie. I staraliśmy się to dostosować do tych wytycznych. Jednakże dokumentacja, którą otrzymaliśmy pierwotnie, i którą chcieliśmy zainstalować, podczas weryfikacji przez straż pożarną okazała się może niekoniecznie błędną, ale niepełną. I ostatecznie musieliśmy zrezygnować z tamtych rozwiązań. Musieliśmy zlecić postępowanie przetargowe na drugą dokumentację.
Diabeł tkwi w szczegółach
- Te „kurtyny” to szczegół – dodaje Paweł Filar. - Zleciliśmy wykonanie dokumentacji uwzględniającej oprócz przepisów ppoż. system oddymiania, który pierwotnie nie był w ogóle brany pod uwagę. Znaleźliśmy się w bardzo trudnej sytuacji. Bo z jednej strony mieliśmy zrobioną tę pierwotną dokumentację na system ppoż., przekazaną i zatwierdzoną przez rzeczoznawcę od systemów przeciwpożarowych. Z drugiej strony, nie została ona zatwierdzona przez KP PSP. Nie zapłaciliśmy 4-5 tys. zł za tę dokumentację, która nie spełniała wymogów stawianych obligatoryjnie przez straż. Ogłosiliśmy nowy przetarg, wyłoniliśmy wykonawcę. Koszt tego to przeszło 20 tys. zł. Jest różnica w cenie, ale też inna jakość. Wyłoniliśmy takiego wykonawcę dokumentacji, który akurat był z powiatu tczewskiego. Współpracowaliśmy też bezpośrednio z rzeczoznawcami z naszego powiatu i w konsultacji z KP PSP. Miesiąc temu dało się stworzyć odpowiednią dokumentację. To była podstawa do ogłoszenia przetargu na wykonawstwo, czego efektem jest przekazanie placu budowy firmie Meritum, wykonawcy z Gdańska. To była chyba najkorzystniejsza oferta. Wartość zamówienia wynosi 193 tys. zł. Pierwotny kosztorys opiewał na przeszło 300 tys. zł. Zawsze liczmy na oszczędności poprzetargowe, czyli zaoszczędziliśmy ponad 100 tys. zł.
Punkt zerowy przeprowadzki
Koniec robót w marcu, czyli co, wydziały przeprowadzają się po odbiorze technicznym?
- Nie możemy sobie pozwolić na to, by optymistycznie założyć, że przeprowadzamy się 1 czy 6 kwietnia – studzi niecierpliwość Paweł Filar. - Główny punkt harmonogramu przeprowadzki to punkt zero. Dopóki nie dokonamy odbioru końcowego, to ja na zarząd starostwa nie przekażę informacji umożliwiającej uruchomienie procedury przeprowadzkowej. Wszystko może się zdarzyć. Wykonawca może się spóźnić o jeden dzień, a może o dwa tygodnie. Warunkiem też jest pozostawienie budynku przez wykonawcę w takim stanie, jak przed wejściem na plac budowy, czyli posprzątanie po sobie, co będzie bardzo trudne. I mówimy teoretycznie, że powinniśmy mieć możliwość przeprowadzki od 1 kwietnia.
Wjazd jest jeden
Tak ma się przeprowadzać starostwo. Harmonogram jest przewidziany krok po kroku.
- Stworzenie harmonogramu to 2-miesięczna praca – kończy Paweł Filar.
A jak zostaną rozwiązane kwestie komunikacyjne?
- Planujemy przebudowę, po zamknięciu wiaduktu, fragmentu ul. Wojska Polskiego, zjazdu na ul. Piaskową, prawoskręty – tłumaczy Adam Kucharek. - Będzie lepszy wjazd i wyjazd. Cały czas negocjujemy z Apatorem. Wyjazd przez ich teren na ul. Grunwaldzką. Natomiast w ogóle nie ma możliwości wyjazdu w kierunku ul. Targowej. Szukamy rozwiązań udrażniających komunikację. Z Apatorem są bardzo trudne rozmowy.
Dodajmy tylko, że i sama nawierzchnia ul. Paskowej, jak i chodniki wymagają naprawy. Wracając do meritum. Trzeba poczekać aż dojdzie do zakończenia „ostatniego brakującego elementu” do otwarcia nowej siedziby starostwa.
„Rządy” nad budynkami
Urzędnicy starostwa chcą w drodze przetargu sprzedać swoje stare budynki. Kamienicę przy ul. Łaziennej sprzedadzą za 3,6 mln zł, natomiast za tę przy ul. J. Dąbrowskiego „tylko” 2,6 mln. Te budynki mogą poczekać na oferenta. Gorzej jest z budynkiem dla Wydziału Ksiąg Wieczystych Sądu Rejonowego w Tczewie. Starostwo Powiatowe chce za niego „ledwie” ciut ponad 600 tys. zł. Sąd nie da. Starostwo nie chce oddać za darmo. Miasto na dzisiaj nie ma takiej „wolnej” kasy. I pytanie czy miasto w ogóle da jak ją znajdzie.
Sprawa nagli. Powinna być rozwiązana do czerwca tego roku. Radni miejscy mają się spotkać z radnymi powiatowymi, by Rada Powiatu zmieniła swoją uchwałę w sprawie budynku przy ul. Kołłątaja, czyli tych 600 tys. zł.
Jak Wydział Ksiąg Wieczystych wyniesie się do Malborka, mieszkańcy rozliczą wszystkich bez wyjątku.
Czego brakowało w budynku?
Teraz wykonywany jest system oddymiania grawitacyjnego klatek schodowych, czyli montaż trzech sztuk klatek dymowych, stropodachu nad klatkami schodowymi. Dojdzie do zdemontowania istniejących płyt dachowych, rozebrania istniejącej ścianki, osadzenia klap dymowych, wykonania izolacji termicznej wokół klap, uszczelnienia klap. Potem dostosowanie istniejących drzwi zewnętrznych do napowietrzania, montaż dwóch kurtyn przeciwpożarowych w pomieszczeniach holu głównego na parterze, próba i atestowanie systemu sygnalizacji i oddymiania, opracowanie dokumentacji powykonawczej, przeszkolenie pracowników.
Reklama
Nowa siedziba bez urzędników. „Gapowaty” interesant pocałuje klamkę
TCZEW. Na siedzibę Starostwa Powiatowego przy ul. Piaskowej w Tczewie wydano ponad 7 mln zł. Obecnie stoi ona pusta, nie przyjmuje interesantów. Prowadzone są bowiem prace związane z systemem przeciwpożarowym. Dwa miesiące po uroczystym otwarciu...
- 13.03.2010 00:00 (aktualizacja 06.08.2023 04:18)

Reklama
Napisz komentarz
Komentarze