- Sytuacja jest dosyć skomplikowana. Zdajemy sobie sprawę, że dla mieszkańca nie jest komfortowa, ale mamy związane ręce - mówi Arkadiusz Woźniak, prezes Tczewskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego. - Mamy prawomocny wyrok eksmisyjny pana Henryka i musimy go zrealizować. Takie jest prawo.
Żyje w ciągłym strachu
85-latek nie może pogodzić się z tym, jak brutalnie, na „stare lata”, chce się z nim obejść los. W 2009 r. stracił niepełnosprawną córkę, którą opiekował się przez ostatnie lata życia. W 2012 r. dostał pismo z miasta, że jako dłużnik musi opuścić mieszkanie w związku z tym, że zajmuje je bezprawnie. Nie zna dnia ani godziny, gdy przyjdzie mu pakować walizki. Żyje w ciągłym strachu.
- Przy ul. Kochanowskiego mieszkam od 1963 r. Mam dokument, który potwierdza uzyskane prawo najmu. To prawda wyjechałem z kraju do pracy. Po śmierci żony, z którą miałem rozwód, wróciłem by opiekować się niepełnosprawną córką. Niestety w 2009 r. odeszła także ona. Zostałem sam. Córka namawiała mnie bym się zameldował, ale to bagatelizowałem, natomiast po jej śmierci poszedłem do urzędu załatwić formalności. Jakbym coś przeczuwał... Trzy lata później dostałem list z miasta, że mam się wyprowadzić, bo zajmuję lokal niezgodnie z prawem. Do czynszu doliczono karę za bezprawne zajęcie lokalu, w sumie płaciłem ponad 700 zł miesięcznie za dwupokojowe mieszkanie. Zaczął mnie nachodzić komornik.
Tczewianin był przekonany, że jako lokator z dokumentem potwierdzającym prawo najmu, nie tylko będzie mógł mieszkać, ale może nawet wykupić lokal z bonifikatą. W urzędzie miasta poinformowano, że taka możliwość mu nie przysługuje. Co więcej, sprawa trafiła do sądu, a ten orzekł eksmisję 85-latka. (...)












Napisz komentarz
Komentarze