Do naszej Redakcji wpłynęło w ostatnim czasie wiele sygnałów dotyczących nieprawidłowości obserwowanych w jednej z fundacji działającej na terenie powiatu starogardzkiego. W jej zarządzie znajdują się mieszkańcy gminy Pelplin. Pomoc miała płynąć m.in. na teren gminy Gniew czy Pelplin.
„Kazała nam sprzątać i krzyczała na nas”
Podstawowym zarzutem, stawianym przez naszych Czytelników, było to, że fundacja nie ma pod swoją opieką żadnych podopiecznych.
- Tam nie ma w ogóle dzieci – mówi nam pani Katarzyna (dane do wiadomości red.), jedna z mieszkanek wsi, w której znajduje się siedziba fundacji. - Podobno przyjeżdżają tam dary, ale nie wiem co się z nimi robi, na pewno ludzie z naszej wsi tego nie dostają. Ponoć są tam tylko dwie osoby w tym budynku – zauważa nasza rozmówczyni.
Jak słyszymy, nasza Czytelniczka również była pod opieką fundacji. Zrezygnowała jednak ze wsparcia jakie otrzymywała, ponieważ jak mówi, była wykorzystywana.
– Pani prezes zawsze miała jakieś pretensje, kłóciła się o wszystko. Jak szliśmy po dary to ona zawsze miała wymówki, mówiła, że musimy robić. Kazała nam sprzątać i krzyczała na nas. Tak to wyglądało.
Zdaniem kobiety, wszystko co się dostawało w darach, trzeba było odrobić pracując u pani prezes.
- Hakowałam kwiaty, musieliśmy z mężem i córką malować oraz wykonywać inne prace. Tutaj nic nie było za darmo. Trzeba było też ładować drewno do piwnicy, które miało być podzielone między biednych, a ona ten opał sama dla siebie brała. Ale nie to było najgorsze. Pewnego razu zachorowałam, nie miałam siły przyjść. Wtedy zadzwoniła i mnie wyzwała. Rozłączyłam się, bo nie mogłam tego dalej słuchać. W tej chwili chyba już nikt nie korzysta z pomocy fundacji, bo prezes wyzwała wszystkich, ciągle o wszystko krzyczała – wspomina nasza rozmówczyni.
„Dary” trzeba było odpracować
Pani Katarzyna mówi, że zasada zawsze była jedna: aby dostać, trzeba było na to zapracować. Ludzie się na to godzili, w ramach takiego odpracowywania „darów”, posprzątali między innymi park wokół dworku. (...)













Napisz komentarz
Komentarze