Problem z tymi gryzoniami, przenoszącymi choroby potencjalnie zagrażające życiu, sygnalizowany jest przez tczewian co roku. Szczury znakomicie odnajdują się w mieście. Zasiedlają piwnice, kanalizację, magazyny i składy, śmietniki. Dokarmianie np. gołębi przez mieszkańców zwabia i przyzwyczaja szczury do łatwego pożywienia.
Szczur w wózku
W tym miesiącu taki sygnał otrzymaliśmy z os. Garnuszewskiego w Tczewie.
- Zapraszam na wielkie kopanie połączone z polowaniem na szybko biegające zwierzątka, czyli szczury – mówi mieszkaniec ul. Saperskiej. – Siedliska i przemieszczanie się szczurów są powodem zapadających się chodników przed domami. Podchodzą pod elewację i niszczą ją, wchodzą do piwnic.
Zdaniem tczewianina, sami mieszkańcy sprawiają, że szczury mają się dobrze.
- Zwłaszcza chodzi o panie wyrzucające za okno żywność na trawniki przed blokami – kontynuuje mieszkaniec. – Trudno je od tego odzwyczaić, bo robią to, gdy nikt nie widzi. Nie pomaga przemawianie im do rozumu. (...)
Cały tekst znajdziesz w papierowym wydaniu Gazety Tczewskiej!













Napisz komentarz
Komentarze