Nieoficjalnie mówi się, że samobójca osobiście zawiadomił służby na kilka minut przed skokiem, ale bardziej prawdopodobne jest, że o zbliżającej się tragedii poinformowali pracownicy, obecni w nocy na moście. Zdeterminowanemu mężczyźnie udało się ominąć ochronę. Gdy stał na krawędzi wiślanej przeprawy, negocjacje podjęli policjanci. Niestety bezskutecznie.
- Nocne poszukiwania trwały ok. 2 godzin. Chwilę po skoku widzieliśmy sylwetkę, jednak mężczyzna bardzo szybko zanurzył się w wodzie – mówi st. kpt. Zbigniew Rzepka, zastępca komendanta tczewskiej Straży Pożarnej. – Pomimo natychmiastowo podjętej akcji ratunkowej, pomocy zespołu wodno-ratunkowego z Gdańska i użycia kamery termowizyjnej, nie udało się go namierzyć. Z uwagi na utrudnione, nocne warunki, ok. godz. 3.00 działania zostały zawieszone. Szanse przeżycia szacuje się na ok. 2 godziny.
Poszukiwania wznowiono rankiem.
- Wytypowano miejsca, w których ciało mogło się zatrzymać. Niestety nie znaleziono zwłok. Ok. godz. 15.00 poszukiwania zostały wstrzymane – mówi st. kpt. Zbigniew Rzepka.
Policja potwierdza, że przyczyną targnięcia się mężczyzny na życie był zawód miłosny.












Napisz komentarz
Komentarze