W poniedziałek komendant Straży Miejskiej Andrzej Jachimowski ma w sprawie łosi rozmawiać z prezydentem Tczewa. Mówi się o powołaniu zespołu, który zajmie się zagrożeniem ze strony tych sympatycznych z wyglądu, jednakże wyjątkowo niebezpiecznych dla kierowców zwierząt.
- Migracja jest tak duża, że w ostatnim czasie po raz trzeci w Tczewie, tym razem na ul. Gdańskiej, zaobserwowano dwa duże łosie, oceniam ok. 400-kilowe – mówi Andrzej Jachimowski. – Zwierzęta weszły na cmentarz. Zauważyli je policjanci i przekazali informacje naszym funkcjonariuszom.
Nie wiadomo, gdzie łosie teraz są. Strażnicy nie weszli na teren cmentarza, ponieważ istniało duże prawdopodobieństwo zniszczenia nagrobków przez spłoszone zwierzęta. Prawdopodobnie przeskoczyły przez niższą część płotu, w kierunku dawnej kotłowni.
- Dla miasta jest to duży problem, bo wiadomo jakie stwarzają zagrożenie dla aut czy pociągów, w tym pendolino – mówi komendant SM.












Napisz komentarz
Komentarze