Po naszych licznych zapytaniach do sprawy włączył się wojewódzki inspektorat. Pracownicy WSSE nie komentują wyników badań poszczególnych pacjentów, gdy jednak wysyłamy fragment dokumentacji medycznej jednej z uczestniczek imprezy dowiadujemy się, że lekarz powinien zgłosić każde podejrzenie choroby zakaźnej. A jak napisano na karcie pacjenta, kobieta została wypuszczona do domu z podejrzeniem choroby zakaźnej. Nasza Czytelniczka dokumentację skserowała w swojej przychodni i jak twierdzi tego dnia do lecznicy zgłosiło się jeszcze czterech członków jej rodziny, z tymi samymi objawami po imprezie urodzinowej, która miała miejsce w pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia.
Konsekwencji nie będzie?
„Wszystkie karty zgłoszenia choroby wystawione przez Przychodnię (...) zostały niezwłocznie przekazane do Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Tczewie – odpowiada przedstawiciel lecznicy. - Przedstawiona przez Pana statystyka pacjentów nie koresponduje z danymi z naszych poradni. Wszystkie przypadki zachorowań, zakwalifikowane przez lekarzy jako podejrzenie choroby zakaźnej, zostały zgłoszone do Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Tczewie.
Nasza Czytelniczka z objawami zgłosiła się do przychodni w poniedziałek 28 grudnia – trzy dni po imprezie. O to jaką odpowiedź na temat ewentualnych zawiadomień otrzymaliśmy w tczewskim Sanepidzie: “do 31.12.2015 r. nie wpłynęło zgłoszenie z placówek leczniczych o podejrzeniu zatrucia zbiorowego.”
Czy lekarz, który tego dnia przyjął czterech pacjentów (dziecko trafiło do pediatry), poniesie jakiekolwiek konsekwencje? (...)
Cały tekst znajdziesz w papierowym wydaniu Gazety Tczewskiej!












Napisz komentarz
Komentarze