- Alanek był niewydolny oddechowo, zaintubowany, wykryto zespół zaburzeń oddychania oraz krwawienie do centralnego układu narządów IV stopnia. Oprócz tego cierpiał na zaburzenia wodno-elektrolitowe. W wyniku zastosowanego leczenia uzyskano stabilizacje i systematyczną poprawę stanu ogólnego. Ze względu na rozpoznaną retinopatię wcześniaczą wykonano zabieg fotokoagulacji laserowej. Mały w 86. dobie życia był już w stanie ogólnym dobrym bez zaburzeń oddechowych. Po długim pobycie w szpitalu i trudnej walce synek mógł wrócić do domu - wspomina te trudne chwile mama chłopca, Monika.
Początkowa radość nie trwała jednak długo. Przez pierwszy rok rodzice Alana nie byli świadomi tego, że ich dziecko będzie opóźnione psychoruchowo. Żyli nadzieją, że z biegiem czasu i po intensywnym leczeniu sytuacja zdrowotna Alana unormuje się i będzie się rozwijał jak jego rówieśnicy.
- Obecnie (mimo choroby) jest chłopcem bardzo wesołym, dużo rozumie z tego co się wokoło niego dzieje. Bardzo nas cieszy, gdy widzimy, że z dnia na dzień ma coraz większą świadomość. Gdy płacze wiemy już, że coś mu dolega, być może boli. W ostatnim czasie, gdy chce jeść lub pić pokazuje to krzykiem. A całkiem niedawno takich rzeczy nie robił. Cieszy nas każdy, chociażby minimalny postęp – opowiada Monika.
Chłopiec wyszedł ze szpitala do domu w kwietniu 2012 r. Od tego momentu jego rodzice rozpoczęli starania o rehabilitacje. Dostali się tam dopiero w czerwcu po złożeniu dokumentacji w ośrodku wczesnej interwencji w Tczewie. Wówczas Alan zaczął swoje zmagania z rehabilitacją oraz zajęcia z logopedą.
- Nasz syn jest chłopcem niedowidzącym – mówi mama Alana. - W 2013 r., po skończeniu roczku zaczęliśmy jeździć do Skarszew na zajęcia. Tam mały otrzymał lepszą propozycję zajęć - a przede wszystkim mamy możliwość regularnej rehabilitacji trzy razy w tygodniu. To terapia logopedyczna, terapia pedagogiczna i psychologiczna, terapia widzenia, dogoterapia, konsultacje do spraw rehabilitacji. Uczęszczamy tam po dzień dzisiejszy. Alan jest po 4 operacjach oczu. Na chwilę obecną nie chodzi jak i nie siedzi samodzielnie. Jeśli chodzi o mowę wychodzą mu pojedyncze słowa takie jak „nie”, „nie chcę”, „mama”, „baba”. Tydzień dla nas był za krótki, a zajęć i kontroli wszelakich coraz to więcej. Nie poddawaliśmy się, wszędzie jeździliśmy pociągiem, samochodu nie było i prawa jazdy też nie... Dopiero w tym roku sytuacja się zmieniła, bo zrobiłam prawo jazdy. Po roku zrozumieliśmy, że Alanek nie będzie się rozwijał prawidłowo. Nadgoni swoich rówieśników, ale to troszkę potrwa... Do końca nie mogliśmy pogodzić się z tym, że lekarz neurolog stwierdził mózgowe porażenie dziecięce.
Na co dzień Alan dzielnie jeździ na zajęcia rehabilitacji, nie płacze. Chłopcy w jego wieku mogliby brać z niego przykład.
- W domu również robimy co możemy. W domu jest pionizowany, ma matę do hydromasażu i ozonoterapii. Codziennie przez 15 minut leży w wodzie i mata rozluźnia mu mięśnie, które ma napięte. Rozróżnia bliskie mu osoby rozpoznaje po głosie, bo wzrokowo ma problemy. Na przykład tatę poznaje, gdy złapie go za twarz (zarost) i wie, kto to, uśmiecha się wtedy i wie, że jest bezpieczny. Nie zareagowaliśmy jakoś histerycznie na chorobę Alana, nie było na to czasu, ciągłe szukaliśmy i szukamy dla niego pomocy wszędzie gdzie się da. Dużo go tulimy mówimy, że go kochamy, jest wyjątkowy, najdzielniejszy chłopiec na świecie. I to się nigdy nie zmieni - mówi Monika.














Napisz komentarz
Komentarze