25 grudnia w jednej z tczewskich restauracji odbyły się dwie imprezy okolicznościowe – urodziny oraz chrzciny. Nazajutrz na poważne problemy żołądkowe uskarżało się ok. 25 osób. Informacje o podejrzeniu zbiorowego zatrucia pokarmowego otrzymaliśmy z kilku źródeł, m.in. od uczestników uroczystości. Nie wiadomo, co konkretnie było powodem dolegliwości.
Właściciel lokalu twierdzi, że biegunkę oraz wymioty mogła spowodować szalejąca grypa żołądkowa. Zapewnił nas, że mięso na imprezę dostarczono od zaufanego kontrahenta. Tuż po świętach, po telefonie jednego z uczestników, sprawą zajął się Sanepid.
„Wyniki przeprowadzonych dotychczas badań na nosicielstwo osób biorących udział w przygotowaniu imprezy w restauracji (...) w Tczewie są ujemne – w badanych próbkach nie stwierdzono obecności pałeczek Salmonella i Shigella” – informuje Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Tczewie.
Taka odpowiedź nie zadowoliła osób, które w święta doświadczyły dużych nieprzyjemności. Mają żal do jednej z tczewskich przychodni, że ta nie poinformowała Sanepidu o możliwości zatrucia zbiorowego. Zgodnie z ustawą o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych lekarz, który podejrzewa lub rozpoznaje zakażenie lub chorobę zakaźną ma obowiązek w ciągu 24 godzin zgłoszenia tego faktu powiatowemu inspektorowi sanitarnemu.
- 28 grudnia do przychodni zgłosiłam się ja, mąż, nasze dziecko, brat oraz kuzynka. Wszyscy odczuwaliśmy dolegliwości, choć od imprezy minęły trzy dni – mówi jedna z uczestniczek. – Lekarz przeprowadził badanie i stwierdził zapalenie żołądkowo-jelitowe o prawdopodobnie zakaźnym pochodzeniu. Na pytanie czy zgłosi tę sprawę do Sanepidu otrzymałam potwierdzenie, że tak.
Czytelniczka zdziwiła się, gdy z „tczewskiej” dowiedziała się, że do Sanepidu nie wpłynęło żadne zawiadomienie. (...)
Cały tekst znajdziesz w papierowym wydaniu Gazety Tczewskiej!

Napisz komentarz
Komentarze