- W tczewskim Urzędzie Miasta można o panu usłyszeć, że jest pan hamulcowym działań Rady i destabilizuje prace magistratu. Co pan na to?
- Prezydent i jego świta, czyli dworzanie kreują taki obraz, ponieważ często nie mają żadnych argumentów w dyskusji i wszystko sprowadzają do polityki. Natomiast nigdy nie spotkałem się z nieprzychylnością urzędników. Świętym prawem opozycji jest pytać i żądać od władzy odpowiedzi na niewygodne pytania. Ci sami ludzie rządzą w Tczewie od kilkunastu lat i władza się zakonserwowała. Hamulcowym jest ktoś, kto myśli od wyborów do wyborów i nie ogarnia dłuższej perspektywy. Ja na pewno do takich osób nie należę. Popieram każdą inicjatywę, która służy rozwojowi tego miasta i widzę, że Tczew się pięknie rozwija, że codziennie w tym mieście coś się dzieje, że Tczew jest w budowie. Ale ja nie jestem bezkrytyczny i uważam, że często można to zrobić o wiele lepiej. Dlatego zgłaszam lepsze rozwiązania niż te, które oni proponują, bo uważam je za szkodliwe dla Tczewa chociażby te dotyczące przystanków autobusowych na ul. Gdańskiej.
- Od dłuższego czasu nie stroni pan od ostrych pytań do prezydenta Pobłockiego. Nie ma w tym zaangażowania stricte politycznego?
- Wychodzę z założenia, że obszarem działania radnego jest miasto i dobro jego mieszkańców. To nie są ostre pytania, tylko konkretne i dotyczą ważnych dla miasta spraw. Pytania o podwyżki cen wody i ścieków w kontekście budowy fontanny wyborczej czy wysokość premii dla prezesów spółek miejskich, pytania o komunikację miejską i celowość budowy trzech zamiast jednego przystanku na ul. Gdańskiej to nie jest polityka. Polityka zaczyna się wtedy, gdy się nie chce realizować lepszych od swoich pomysłów, tylko dlatego, że zgłosił je radny z opozycji. Wtedy polityka może doprowadzić do absurdów, a nawet do tego, że powstanie ścieżka rowerowa w środku zatoki autobusowej. Decyzje podejmuje prezydent. Ja uważam, że jak dalej będzie działał nieracjonalnie i z pozycji siły, to zrobi na złość nie radnemu Urbanowi, tylko zrobi na złość wielu mieszkańcom Tczewa. Ale do tego trzeba dorosnąć - niemniej nadzieja umiera ostatnia. (...)
Cały wywiad przeczytasz w papierowym wydaniu Gazety Tczewskiej!










Napisz komentarz
Komentarze