Pochodzący z Gniewu, a obecnie mieszkający za granicą Andrzej Skrzyniecki w 2000 r. kupił od pana Henryka zabytkowy motocykl. W tym roku przeprowadzał się i pech chciał, że zgubił dowód rejestracyjny. Z tego powodu udał się do Wydziału Komunikacji w tczewskim starostwie, by zgłosić zgubę i wyrobić nowy dokument.
– Pani, która mnie obsługiwała, sprawdziła numer rejestracyjny, po czym odparła, że nie jestem właścicielem motocykla. Podniosła na mnie głos, gdy zaskoczony powiedziałem, że jestem. Gdy poszedłem drugi raz do starostwa, kolejna pani poinformowała mnie, że jeśli podaję jej fałszywe informacje, to może zrobić aferę. Zagroziła, że wezwie policję. Gdy pokazałem jej umowę kupna-sprzedaży pojazdu sprzed 15 lat, nagle zrobiła się miła. Po godzinie doszła do tego, gdzie był błąd. Miało to nastąpić w dawnym Wydziale Komunikacji w Gniewie, gdzie najwyraźniej nie zaktualizowano danych. (...)
Cały tekst przeczytasz w papierowym wydaniu Gazety Tczewskiej!










Napisz komentarz
Komentarze