W czasie, gdy przedstawiciele Elektrowni Północ tłumaczą się z przedłużających się procedur, władze Gniewu rozpoczynają prace przy zmianie studium, dokumentu, od którego trzeba zacząć, żeby w ogóle mówić o jakiejkolwiek inwestycji. Czy to oznacza, że projekt Opalenie na dobre wraca do gry?
- Jako gmina musimy zmienić studium, następnie dokumenty planistyczne i wtedy pozostaje czekać na sygnał ze strony inwestora – mówi Wojciech Szulc, zastępca burmistrz Gniewu. - Nie można powiedzieć, że nie ma żadnego zainteresowania i gmina robi plany, dla samych planów. Potwierdzamy, że jest firma, która w dalszej perspektywie być może byłaby zainteresowana inwestowaniem . My przygotowujemy się, by w razie czego nie zamykać sobie drogi do rozwoju. Oczywiście powstanie elektrowni w Opaleniu byłoby dla nas ogromną szansą. Postępu nie da się zatrzymać. Nie żyjemy w skansenie. Mieszkańcy oczekują zmian na lepsze. Zdobyte z podatków środki można by spożytkować na rozwój całej gminy. (...)
Temat inwestycji w południowej części gminy Gniew nie jest niczym nowym. Już w latach 70-tych władze widziały w tym miejscu lokalizację dla elektrowni węglowej. Prace trwały ok. 5 lat. Ze środów z centrali wybudowano biurowiec i hotel pracowniczy, wykonano badania geologiczne, przygotowano pełną dokumentację, a nawet wysiedlono mieszkańców nieistniejącej już wsi Dębowy Las. Z terenu wywieziono humus i dokładnie wyrównano. Do działki doprowadzono tory. Jako zaletę przedsięwzięcia wskazywano bliskość Wisły. Plany przekreślił kryzys gospodarczy, a zaawansowane prace zawieszono na wiele lat. (...)
Cały tekst przeczytasz w papierowym wydaniu Gazety Tczewskiej!

Napisz komentarz
Komentarze