„Mieszkam na terenie gminy Pelplin. W niedziele wybrałam się z córką na wybory. W drodze do lokalu wyborczego wpadłam na pomysł przeprowadzenia małego eksperymentu. Zaproponowałam, że zamienimy się dowodami, po to by sprawdzić czy członkowie komisji dobrze wykonują swoją pracę. Córka szybko podłapała moją propozycję. Przy stoliku kobieta wzięła ode mnie dowód i wskazała miejsce, gdzie mam się podpisać przez odebraniem karty. Obok widniało jednak imię mojej córki. Kiedy spytałam, dlaczego mam się podpisać w rubryce przeznaczonej dla kogoś innego, pani wyraźnie zdębiała. Na to moja córka odpaliła: „mamo, pomyliłyśmy nasze dowody!” Członkini komisji zalała się rumieńcem wstydu, bo nawet nie rzuciła okiem na zdjęcie czy PESEL, który dałby jej do myślenia. „Eksperyment” się udał, mam jednak nadzieję, że tego dnia nikt nie wykorzystał dowodu swojej babci oraz sennej atmosfery przy urnie.”
G.













Napisz komentarz
Komentarze