Chodzi o mieszkańców ul. Chełmońskiego na tczewskich Górkach, którzy od strony al. Solidarności prowadzą swoje działalności związane głównie z branżą motoryzacyjną.
- Liczyliśmy, że wykonawca sprawnie i porządnie wykona zadanie, czyli zjazd z „jedynki”, drogę i parking przed naszymi posesjami – mówi jeden z przedsiębiorców. – Tymczasem prace rozpoczęto na jesień i do dzisiaj nic się tutaj nie dzieje. Na zjeździe można dosłownie urwać koło, takie mamy dziury.
Mężczyzna mówi, że przeżył szok, gdy kilka dni temu wyszedł z domu z po jednym z wiosennych opadów. Na długości ok. 50 m rozciągała się gigantyczna kałuża. Woda z parkingu i rowu wylewała się na jezdnię krajówki stwarzając niebezpieczeństwo. Wcześniej problemu nie było, bo mieszkaniec sam zrobił dobrze funkcjonujące odwodnienie. Ale wykonawca zdecydował się je rozebrać.

- Nie wyobrażam sobie, że wykonawca nie poprawi tego co spaprał i nie wykona porządnego odwodnienia – mówi tczewianin. – Przez ten cały remont klienci nas omijają, bo mają dosyć stania w korkach. Jakby tego było mało, zamiast parkingu mamy przed domami bajoro.
Co na to GDDKiA? (...)
Cały tekst przeczytasz w dzisiejszym wydaniu Gazety Tczewskiej!

















Napisz komentarz
Komentarze