Użytek „Borawa” prawdopodobnie został zniszczony przez podpalacza, który zabił nie tylko zwierzęta, ale zagroził też ludzkiemu życiu.
- W wyniku podpalenia doszło do silnie rozprzestrzeniającego się pożaru traw, trzcin i drzew, który stwarzał bezpośrednie zagrożenie dla zabudowań – mówi kpt. Zbigniew Rzepka, zastępca komendanta Straży Pożarnej w Tczewie. - Pożar swoim zasięgiem objął ok. 3 hektarów. W usuwaniu skutków zdarzenia brało udział 7 zastępów straży pożarnej.
Ogień sięgał nawet 3-4 metrów wysokości. Akcja gaszenia trwała ok. 3 godz. Jak informują strażacy pożar było bardzo ciężko opanować, ponieważ wiał silny wiatr, który szybko rozprzestrzeniał żywioł, a na dodatek, w samej trzcinie znajdowało się bardzo dużo śmieci w tym: opony, eternit, a nawet zderzak od samochodu, co powodowało silne zadymienie.
Zaledwie dzień później strażacy interweniowali w Jaźwiskach. Z dymem poszło ok. 1000 balotów słomy. Strażacy rozpoczęli akcję ok. godz. 23.30 i pilnowali do godz. 10.00 następnego dnia, by ogień nie rozprzestrzenił się na okoliczne tereny.
- Na zaoranym polu wyraźnie widać czyjeś ślady. Trudno powiedzieć czy ktoś to zrobił celowo, czy do podpalenia doszło przez przypadek. Tym zajmie się policja. Sprawa jest jednak niepokojąca, tym bardziej, że wszystko działo się bardzo blisko zabudowań – mówi gospodarz. (...)
Więcej na ten temat przeczytasz w papierowym wydaniu Gazety Tczewskiej!











Napisz komentarz
Komentarze