W poprzednim numerze GT pisaliśmy o makabrycznym znalezisku na torach w Czarlinie. Ok. 200 metrów od stacji, w miejscu wskazanym przez naszego Czytelnika, natrafiliśmy na rozczłonkowane zwłoki trzech psów. Skumulowanie zwierząt w jednym miejscu wyklucza przypadek. Co więcej, największy z nich miał skrępowane przednie łapy – to każe przypuszczać, że zostały zaciągnięte na tory i z premedytacją pozbawione życia. W środę jeszcze raz udaliśmy się do Czarlina, by wskazać tę lokalizację funkcjonariuszom tczewskiej policji.
Ogłuszone przed śmiercią?
Na miejscu technik kryminalny obfotografował szczątki zwierząt. Zebranie materiału trwało ok. 30 minut.
- Pracuję w schronisku ładnych parę lat, ale czegoś takiego jeszcze nie widziałem – skwitował pracownik „ciapkowa” z ul. Malinowskiej, który przyjechał sprawdzić czy zwierzęta były „zachipowane”. Niestety urządzenie milczało – o ustalenie właściciela będzie bardzo trudno. – Znęcanie się, głodzenie, bicie – z tym niestety mamy do czynienia regularnie. Ale żeby przywiązywać psy do torów. To się w głowie nie mieści.
Wstępne ustalenia policjantów potwierdzają działania z premedytacją. Gdyby pociąg uderzył w przebiegającego zwierzaka nie byłoby co zbierać. Tu leży korpus, a po drugiej stronie szyny odcięta głowa. Drugi pies przecięty w pół. Tylko ktoś niezrównoważony psychicznie mógł to zrobić. (...)
Cały tekst znajdziesz w papierowym wydaniu Gazety Tczewskiej!











Napisz komentarz
Komentarze