Problem usuwania nieczystości i wywozu śmieci pojawił się zapewne wraz z powstaniem miasta. Zgodnie z zapisami XVI wiecznego wilkierza, czyli zbioru praw lokalnych, to mieszkańcy byli zobowiązani do utrzymywania ulic w czystości. Zebrane w ten sposób śmieci oraz odpadki pochodzące z gospodarstw domowych były zapewne gromadzone tuż pod murami miejskimi.
Hałda odpadów urosła ponad mury miasta?
Skuteczność takiego sposobu na walkę z zanieczyszczeniem miasta zasadnie kwestionował S. Mrozek. W książce „Tczewski Genius loci” zadał pytanie „Czy przestrzegano wilkierzowych zasad czystości w mieście, skoro w 1710 roku z łatwością wybuchła dżuma? Tuż za murami hałdy śmieci urosły tak wysoko, że podczas ataków wojska oblegające Tczew nadal korzystały z nich niby ze zwodzonych mostów. Na dobrą sprawę problem usuwania śmieci z miasta został rozwiązany dopiero w 2. połowie XIX wieku. E. Raduński w „Zarysie historii miasta Tczewa” opisał skuteczne decyzje burmistrza Wagnera, który rządził Tczewem w latach 1854-1888. Powołując się na opracowanie Ezechiela Caro napisał: Zdołał nawet z odwozu śmieci dla miasta bić kapitał. W roku 1863 znalazł się przedsiębiorca, który zobowiązał się odwozić śmiecie przez 3 lata za darmo, płacąc miastu jeszcze odszkodowanie w wysokości 21 tal. za śmiecie, podczas gdy w latach poprzednich miasto płaciło za odwóz około 350 tal. rocznie. Otwarte pozostaje pytanie, gdzie śmieci z miasta były wywożone? Wykorzystywano do tego celu doły i wyrobiska po miejskich cegielniach czy żwirowniach oraz naturalne zagłębienia terenu. W wieku XIX i w niektórych przypadkach aż do drugiej połowy wieku XX korzystano z różnych miejsc. Był to m.in. Gemel czyli zagłębienie terenu przy ul. Wyspiańskiego, na wschód od ul. Matejki. Potoczna nazwa tego miejsca mocno wskazuje na jego przeznaczenie. W gwarze poznańskiej gemela to śmietnik, śmiecie, bałagan, co wzięło się z niemieckiego słowa müll, które oznacza śmieć, odpad. Zarówno Tczew jak i Poznań był pod zaborem pruskim więc gemel jak i poznańska gemela oznaczają to samo.
Stadion na wysypisku?
Obecnie na tym terenie znajdują się domy, chociaż niewielki fragment dawnego zagłębienia trenu jest wciąż widoczny. Miejskim wysypiskiem był również teren... dzisiejszego stadionu przy ul. Bałdowskiej.
Jak wspominał J. Mrozek („Moja młodość” K.M.R. nr 3, 1987 r.) Tczew dotychczas nie posiadał stadionu sportowego, więc władze miasta wyznaczyły pod jego budowę teren przy ulicy Bałdowskiej, w miejscu dawnej żwirowni. Doły i nierówności po wybiórce żwiru przez kilka lat wypełniano śmieciami (było to miejskie śmietnisko), potem zwożono tam ziemię i cały teren zniwelowano. Ze wspomnień mieszkańców wyłaniają się również inne lokalizacje wysypisk jak teren wokół dawnego Retmana, za Strzelnicą przy ul. Targowej czy dzisiejszej ul. Korczaka na Prątnicy. Dopiero w 1974 powstało składowisko odpadów przy Rokitkach, w pobliżu którego zbudowano duży Zakład Utylizacji Odpadów Stałych spełniający wszystkie standardy XXI w.
Mieszkańcy początkowo sceptyczni
Problem sprzątania miejskich ulic został rozwiązany dopiero dwa lata przed wybuchem wojny. Decyzja o powołaniu Zakładu Oczyszczania Miasta została bardzo dokładnie wyjaśniona w "Sprawozdaniu administracyjnym Magistratu miasta Tczewa za rok 1937-38": Czystość ulic i placów, których utrzymanie w porządku było obowiązkiem właścicieli nieruchomości, pozostawiała wiele do życzenia. Nie wszyscy właściciele domów doceniali znaczenie sumiennego wypełniania ciążącego na nich obowiązku. Nienależyte oczyszczanie kilku choćby odcinków na danej ulicy obracało w niwecz wysiłki pozostałych właścicieli nieruchomości. Ponieważ taki stan rzeczy nie mógł być nadal tolerowany Zarząd Miejski w trosce o podniesienie estetycznego wyglądu miasta utworzył z dniem 1 IV 1937r. Zakład Oczyszczania Miasta, który przejął czyszczenie ulic i placów od właścicieli nieruchomości. Decyzja Zarządu Miejskiego, do której odnoszono się z początku bardzo krytycznie i niechętnie wkrótce zyskała powszechne uznanie, gdyż wprowadzono opłaty za czyszczenie ulic przeważnie są niższe od dotychczasowych wydatków na ten cel poszczególnych właścicieli nieruchomości, a czystość ulic i placów jest nieporównanie większa niż przed założeniem Zakładu, co ma przecież ze względu na położenie m. Tczewa, przez który odbywa się ożywiony ruch tranzytowy i turystyczny, znaczenie specjalne. Działalnością Zakładu objęte zostały 72 ulice o powierzchni ogólnej 235 755 m2. Ponad to Zakład odwozi śmiecie z 776 domów. Śmiecie uliczne oraz odpadki domowo odwozi trzech przedsiębiorców prywatnych na podstawie rozpisanego przetargu publicznego na dowóz śmieci. Miejskie ulice były podzielone na trzy kategorie przy częstotliwości sprzątania. To daje nam obraz jakie ulice tuż przed wojną były uważane za najważniejsze dla naszego miasta. Do I kategorii zaliczono ulice: Gdańską, Sobieskiego, Skarszewską (dzisiejsza Wojska Polskiego), Piłsudskiego (dzisiejsza Jarosława Dąbrowskiego), Starogardzką (dzisiejsza 30-go Stycznia), Hallera (dzisiejsza Obr. Westerplatte), Dworcową (dzisiejsza Kardynała Wyszyńskiego), Mickiewicza, Krótką, Sambora, Słowackiego, Mostową, Strzelecką, Kopernika, Garncarską, Lipową, Łazienną, Forstera (dzisiejsza Okrzei) i Podgórną oraz place: Rynek (dzisiejszy pl. Hallera), Nowy Rynek, pl. św. Grzegorza i dzisiejszy pl. Piłsudskiego. ZOM dodatkowo spełniał rolę w walce z bezrobociem: W Zakładzie Oczyszczania Miasta znalazła poza tym zatrudnienie i trwałą egzystencję znaczna ilość bezrobotnych, przeważnie żywicieli większych rodzin, przez co odciążono budżet nieproduktywnych wydatków na opiekę społeczną. Ze sprawozdania dowiadujemy się jaki sprzęt i tabor został zakupiony na potrzeby ZOMu - 28 kombinezonów dla zamiataczy, 30 czapek, 130 kubłów i koszy do śmieci, 10 wózków do śmieci, 1 komplet hydrantu z rurą i wężem długości 80 mb.
Zadania ZOM przejął ZUK
Zakład Oczyszczania Miasta funkcjonował zapewne pod niemiecką nazwą w czasie okupacji i wznowił swoją działalność praktycznie zaraz po wojnie. Organizacyjnie został włączony najpierw do Zarządu Miejskiego, później znalazł się pod auspicjami Prezydium Miejskiej Rady Narodowej. W zakresie swoich obowiązków miał zarządzanie zamiataczami ulic oraz w odróżnieniu od okresu przedwojennego również wywóz nieczystości. Co ciekawe, z jednej strony władze pobierały od mieszkańców opłaty za oczyszczanie miasta, a z drugiej wydawały rozporządzenia nakazujące obywatelom w własnym zakresie sprzątać ulice. Ostatecznie Zakład Oczyszczania Miasta został włączony do PGKiM, a po zmianach systemowych jego rolę przejął Zakład Usług Komunalnych.
Za co kary?
Wilkierz Królewskiego Miasta Tczewa uchwalony 26 kwietnia 1582r., zmodyfikowany oraz poszerzony 24 marca 1599 r. ściśle określał obowiązki utrzymania ulic w czystości.
24.
Każdy obywatel miejski powinien uprzątnąć ulicę przed swym domem aż do kamienia środkowego, a za stajnią — aż do ścieku. Gnój może on piętrzyć pod murem, jednak w taki sposób, aby mógł on spłynąć bez uszkadzania murów, pod karą miejską.
25.
Nie wolno wyrzucać ze stajni gnoju na ulicę, nad którą i obok której mieszkają ludzie oraz pozostawiać go tam przez dzień i noc. Kto nie usunie gnoju, zapłaci za każdą noc po 5 groszy kary. Rzeźnicy w żadnym wypadku nie mogą wyrzucać gnoju pochodzącego od zabijanych zwierząt na ulicę, lecz winni go natychmiast usuwać, pod karą 10 groszy.
26.
Na każde zarządzenie należy ulice utrzymać w czystości z przodu i z tyłu, jak również usuwać gnój. Kto tego nie uczyni w tym samym tygodniu, ten podlega karze 5 groszy. Sąsiad każdorazowo na wezwanie sąsiada musi wystrzegać się wyrzucania na jego teren gnoju i wylewania wody.
27.
Kto wyrzuca gnój, odchody lub popiół na teren sąsiada, jak również pod bramami czy też fosy względnie do rynsztoku, podlega każdorazowo karze 5 groszy. Zapłata kary nie uchyla obowiązku usunięcia nieczystości.












Napisz komentarz
Komentarze