Nowo obowiązująca ustawa wprowadziła wiele nowych rozwiązań, w tym m.in.: odmiejscowienie wielu czynności dokonywanych w USC, jak np. wydawanie odpisów aktów stanu cywilnego, możliwość nadawania dzieciom imion obco brzmiących czy udzielanie ślubów poza lokalem USC. Nadal nie ma możliwości nadawania imion w formie zdrobnienia, imiona obco brzmiące muszą określać płeć, kojarzyć się z płcią żeńską lub męską.
Już wcześniej można było zawierać ślub cywilny nie tylko w miejscu zamieszkania, ale w każdym urzędzie w Polsce. Pamiętam ślub w latach 80. ub. wieku tczewianina z warszawianką zawarty w USC w Hrubieszowie (woj. lubelskie) w sali z piecem kaflowym. Taka fantazja młodych. Od lat też nikogo nie dziwią plenerowe sesje zdjęciowe. Ale ślub poza lokalem USC? Od 1 marca tak. Rzecz jasna regulują to przepisy.
Bez wolnoamerykanki
- To nie może być zupełnie dowolne miejsce wybrane przez przyszłych małżonków – mówi Alina Kollwitz-Sobolewska, kierownik USC w Tczewie. - Musi być godne tej uroczystości i musi być spełniony warunek o zapewnieniu bezpieczeństwa dla wszystkich jej uczestników.
Ustawodawca nie precyzuje, co to oznacza: godne miejsce, pozostawiając to ocenie kierownikowi USC. Kolokwialnie mówiąc, uroczystość nie może być do przysłowiowego kotleta albo... w obiekcie gospodarczym. Wszak fantazja może ludzi ponieść, a ktoś musi wziąć na barki odpowiedzialność za powagę sytuacji.
- Jako urzędnik noszę godło państwowe – dodaje Alina Kollwitz-Sobolewska. - To zobowiązuje. Jeśli akt udzielenia ślubu miałby się odbyć np. w restauracji, musiałoby to być pomieszczenie wydzielone. Z uwagi na kwestię bezpieczeństwa uczestników ceremonia nie jest możliwa na Moście Tczewskim. (...)
Cały tekst przeczytasz w papierowym wydaniu Gazety Tczewskiej!











Napisz komentarz
Komentarze