Soki jednodniowe – kwintesencja smaku i zdrowia. Tyle w teorii. Wiele wskazuje, że te cieszące się coraz większą popularnością produkty, były w nieprawidłowy sposób dystrybuowane do punktów detalicznych, znanych na całym Pomorzu piekarni czy restauracji, także w Starogardzie Gd. Były kierownik firmy oskarża o ten proceder swoje szefostwo. Ci odbijają piłeczkę – twierdzą, że za zaniedbania odpowiada pracownik.
„Soki kilkanaście godzin poza chłodnią”
Codziennie soki jednodniowe dostarczane są z Torunia do magazynu w Tczewskich Łąkach – twierdzi były kierownik oddziału firmy na terenie woj. pomorskiego, który pracę zaczął w marcu 2013 r. - Magazyn od początku działalności wynajmowany był przez firmę X. Cały rozładunek i załadunek odbywa się właśnie tam. Była postawiona chłodnia, rzekomo po to by mieć odbiór sanepidu, tak jednak nigdy się nie stało. Najprawdopodobniej podczas kontroli w Toruniu wykryto uchybienia, bo w połowie roku 2014 pełnomocnik zarządu proponował, bym jako kierownik i osobna firma przejął od nich ten magazyn – kontynuuje mężczyzna. - Stanowczo odmówiłem. W sierpniu zaproponowano mi bym dalej współpracował z firmą, ale nie podlegał pod nią bezpośrednio tylko pod nową spółkę X Dystrybucja, zarejestrowaną pod tym samym adresem.
Jak wspomina były kierownik oddziału, w sierpniu ub. roku przystał na propozycję firmy, ale jak sam przyznaje niewiele zmieniło się w kwestii przestrzegania przepisów dotyczących przechowywania i transportu żywności.
- Kierowcy pobierają towar w nocy ok. godz. 2-4 i swoimi samochodami rozwożą je do sklepów pokonując czasem kilkadziesiąt kilometrów – twierdzi były kierownik. - Kończą ok. godz. 10-11 w dzień, a więc ładnych parę godzin soki są poza ciągiem chłodniczym (do tego od godz. 20 są na magazynie). Wszystkie firmy współpracujące z wyżej wymienionymi spółkami nie posiadają odpowiednich aut do transportu towarów jednodniowych i wymagających odpowiedniej temperatury. W związku z powyższym postanowiłem wycofać się z kierowania całym przedsięwzięciem i odciąć się całkowicie od tego procederu. (...)
„Spółka na bieżąco kontroluje swoich kontrahentów”
Rozmowa z adwokatem firmy Laszlo Schlesingerem.
- Mamy informacje, iż magazyn w Tczewskich Łąkach nie miał odbioru sanepidu - działalność przedmiotowego magazynu oraz środków transportu nie została zgłoszona do rejestru PSSE. Dlaczego?
- Pomieszczenie zwane przez panią magazynem służyło tylko do parkowania auta transportowego, które było załadowane towarem ,szczelnie zamknięte i podłączone pod prąd w celu ciągłej pracy agregatu chłodniczego. „Magazyn” był wykorzystywany do przetrzymywania pustych skrzynek i palet. Spółka nie ma żadnego związku z tym pomieszczeniem od sierpnia 2014 r. Nie jest on ani własnością spółki, ani pomieszczeniem do którego spółka miałaby jakikolwiek tytuł prawny.
- Czy to prawda, iż kierowcy pobierają towar w nocy ok. godz. 2-4 i swoimi samochodami rozwożą je do sklepów pokonując czasem kilkadziesiąt kilometrów? Kończą ok. godz. 10-11 w dzień, a więc ładnych parę godzin soki są poza ciągiem chłodniczym (do tego od godz. 20 są na magazynie)? Proszę o komentarz.
- Według informacji które posiada spółka, świadczące na rzecz spółki usługi transportowe firmy pobierają towar od godz. 3.30 do 4.30 rano. Odbywa się to bezpośrednio z chłodni do chłodni.
- Mamy informację, iż żadna z firm współpracujących z państwa spółkami nie posiada odpowiednich aut do transportu towarów jednodniowych i wymagających odpowiedniej temperatury. Chodzi oczywiście o okres do 10 lutego 2015 roku.
- Wszystkie współpracujące ze spółką auta mają obowiązek spełniać wszelkie normy dot. transportu soków. (...)
Cały tekst znajdziesz w papierowym wydaniu Gazety Tczewskiej!
Napisz komentarz
Komentarze