Jakub S. pochodzi ze Starogardu Gdańskiego, jednak od ponad roku mieszkał w Lisewie Malborskim. Udało nam się skontaktować ze znajomymi podejrzanego. Zgodnie twierdzą, że jest niewinny. Nie wierzą, że byłby w stanie zaatakować drugiego człowieka.
– Nigdy nie zauważyłam w jego zachowaniu przemocy czy agresji – mówi bliska osoba Jakuba (kobieta prosi o niepodawanie nazwiska oraz stopnia zażyłości). – Nigdy się nie upijał. Każdy w Lisewie go zna. On nie był taki, żeby kogoś zaczepiać. Co ja o tym myślę? Moim zdaniem został zmuszony do tego, żeby się przyznać. W tym dniu, gdy dziewczyna została dźgnięta nożem, był w pracy w restauracji do godz. 22.00. Poza tym portret pamięciowy stworzono na podstawie tego, co powiedziała ta dziewczyna. Było ciemno, została zaatakowana od tyłu. Skąd wiedzą, że to był on?!
Skontaktowaliśmy się z restauracją, w której Jakub pracował, jednak właściciel odmówił nam udzielenia informacji o tym, o której godzinie mężczyzna opuścił lokal 3 listopada. Tymczasem nasza rozmówczyni dodaje, że 17 stycznia, gdy zaatakowano 70-latka, Jakub S. pomagał koledze w przeprowadzce z Czyżykowa na Abisynię.
– O 17.00 jeszcze pracował. Ja widziałam go ok. 17.45. Zachowywał się normalnie. Nie był zdenerwowany. Nic nie wskazywało, że do czegoś doszło.
Sam miał być ofiarą
Na koniec kobieta przypomina sprawę z października ubiegłego roku, gdy 22-latek sam miał stać się ofiarą napadu. Został ranny w okolicach pachwiny. Powiedział w domu, że pogotowie telefonicznie odmówiło mu pomocy. Ledwo wrócił do Lisewa. Kobieta jest przekonana: to on został wtedy zaatakowany.
Kolejna znajoma podejrzanego twierdzi, że nie miał on nigdy problemów finansowych.
– Za dwa dni miał dostać wypłatę – mówi. – Nie rozumiem dlaczego miałby kogoś okraść. On tego nie zrobił! Przecież on nawet nie przypomina osoby z portretu pamięciowego, Kuba ma odstające uszy!
Policjanci nie komentują tych doniesień, tłumacząc, że bardzo często bliskie osoby nie mogą uwierzyć w winę przestępcy. Dodają, że w przypadku portretu pamięciowego Jakuba kluczowe były informacje o jego ubiorze, a nie rysach twarzy, ponieważ zaatakowana nastolatka nie widziała go zbyt wyraźnie. Nie mogła też zwrócić uwagi na jego uszy, ponieważ napastnik miał na głowie czapkę, która częściowo je zakrywała.

Taki normalny chłopak
Po drugiej stronie Wisły nożownik to także temat numer jeden.
– Telewizja, gazety - wszyscy podają, że on z Lisewa, a on jest ze Starogardu Gd. – irytuje się jeden z mieszkańców. – Poznał dziewczynę i się do niej przeprowadził. Można powiedzieć: pomieszkiwał tu.
To za mała miejscowość, by pozostać anonimowym. Mieszkańcy pamiętają szczupłego, wysokiego chłopaka, który z dnia na dzień pojawił się we wsi. W drogę nikomu nie wchodził.
– Pracował dorywczo. Raz przy zbiorach, raz na budowie – mówi lisewiak. – Nikt się na niego nie skarżył, a on nie szukał zaczepki. Z piwem pod sklepem też nie wystawał. Wydawało się, że to taki normalny chłopak.
Gdy pytamy przypadkowych mieszkańców dlaczego Jakub S. biegał z nożem po Tczewie, nikt nic nie wie.
– Mało kto we wiosce wierzy, że to on dźgnął 17-latkę. Podobno nic jej nie zginęło – mówi mieszkaniec Lisewa. – A może ktoś chciał, żeby się przyznał? Jak ten niepełnosprawny, co poszedł niesłusznie siedzieć, a później wypuścili go na wolność. Za długo szukali tego nożownika. A teraz nadarzyła się okazja, żeby załatwić dwie sprawy na raz.
Jakub S. do tej pory nie był karany. W czasie 3-miesięcznego aresztu, który go czeka, zostanie wysłany na badania psychiatryczne. Za rozbój z użyciem niebezpiecznego narzędzia grozi mu kara pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 3, natomiast za usiłowanie zabójstwa grozi mu kara dożywotniego pozbawienia wolności.












Napisz komentarz
Komentarze