5 lutego sala kameralna miejskiej biblioteki w Gniewie z trudem pomieściła wszystkich chętnych, którzy przyszli na spotkanie z policją i włodarzami miasta, a zorganizowane z inicjatywy Grzegorza Wasielewskiego, radnego Rady Miejskiej w Gniewie i mieszkańca os. Marii Konopnickiej. Gniewianie wskazywali, że sytuacja jest wyjątkowa, a ta wymaga radykalnych działań policji.
W czyich rękach bezpieczeństwo?
Komendant komisariatu w Gniewie podinsp. Piotr Wiśniewski uczulił mieszkańców, by po stwierdzeniu włamania niczego nie dotykać, co utrudnia wykrycie śladów po sprawcach. Poruszył kwestię monitoringu w domach i czujności sąsiadów oraz powiadamiania policji o podejrzanych osobach na terenie osiedla.
- Policja jest oczywiście ustawowo zobowiązana do wykrywania i zatrzymywania przestępców – mówi podinsp. Piotr Wiśniewski. – Ale to nie jest tak, że zostawiacie państwo kwestię bezpieczeństwa tylko policji. Każdy z nas musi odpowiadać za bezpieczeństwo wokół nas.
- Oczekujemy od funkcjonariusza policji czegoś innego niż rady, by założyć monitoring czy alarm – odpowiadał jeden z mieszkańców. - Oczekujemy od państwa tego, żeby bezpiecznie się mieszkało. A nie dopiero jak komuś coś się stanie...
Czy macie podejrzanych? Czy nie lepiej, żeby patrole jeżdżące po osiedlu były nieoznakowane? By policjanci wyszli z samochodu i rozejrzeli się... Podobnych pytań było wiele. Sugerowano, że sprawca (y) to ktoś, kto włamuje się nie pierwszy raz. Że to zaplanowane, a nie przypadkowe działanie.
W odpowiedzi komendanta usłyszano, że były przesłuchania, ale nie można mówić o podejrzanych. Nikomu na dzisiaj nie postawiono zarzutu dokonania włamań i kradzieży. Natomiast po jednym z włamań policja w dzień i w nocy przez dwa tygodnie monitorowała osiedle. (...)
Więcej na ten temat przeczytasz w bieżącym wydaniu Gazety Tczewskiej!









Napisz komentarz
Komentarze