Felieton

Kampania wyborcza do samorządu powinna już tętnić życiem. Niestety w Tczewie odnoszę wrażenie, iż cały czas jesteśmy w jakimś śnie zimowym. Moje obserwacje wokół kampanii utwierdzają mnie w przekonaniu, że Tczew jest miastem w bardzo głębokim kryzysie i nie tylko tym gospodarczym, ale również społecznym.

Coś w kampanii wyborczej drgnęło, jednak pozytywnych sygnałów mało. Jeden z kandydatów na prezydenta Tczewa wystartował ze swoimi banerami jak Gepard, jedno z najszybszych zwierząt świata. Problem w tym, że jest to zwierzę krótkodystansowe, więc czy wróży to sukces? Po za tym przemieszczając się po mieście i oglądając na każdym rogu człowieka, który od 22 lat rządzi miastem, dwie kadencje, jako wice i trzy jako prezydent, ze skutkiem marnym może tylko irytować.

Andrzej Zieliński (1930-2024). Będą pisać o nim książki i artykuły. Dowiedziałem się 6 marca 2024, że wczoraj zmarł w naszym Szpitalu, Andrzej Zieliński. Pomyślałem sobie, straciłem kogoś bliskiego, a nawet przyjaciela, z którym czasem się „pięknie różniłem”.

Jak do tej pory kampania wyborcza do samorządu w Tczewie przebiega raczej niemrawo. Mnie osobiści bardzo to dziwi, ponieważ wydawać by się mogło, że sprawy lokalne są najważniejsze. Być może komitetom i ich kandydatom wystarczy pokazanie facjaty na jakimś banerze i będzie to dla nich tak przekonujące, iż wszyscy padną na kolana. Otóż nie padną. Pokazuje to mizerotę lokalnych „elyt” i utwierdza mnie w przekonaniu, że miasto nie przypadkiem znalazło się w gronie najbiedniejszych miast regionu, a stan miasta to głęboka stagnacja.

Są tematy, które od lat, a może nawet od dekad w przypadku niektórych problemów związanych z funkcjonowaniem miasta, zaprzątają uwagę mieszkańców Tczewa. Niestety bardzo często nie widać szczęśliwego końca. Takim problemem jest na przykład wysypisko śmieci, które cyklicznie powoduje rozprzestrzenianie się uciążliwego fetoru. Najlepiej o tym wiedzą mieszkańcy osiedla Bajkowego, Suchostrzyg czy Górek ale również innych.

Kilka dni temu w niektórych mediach lokalnych oraz w przekazie włodarzy ukazała się „sensacyjna” informacja, iż w Tczewie zostanie wybudowany wieżowiec 11 piętrowy. Na początku leżałem i pękałem ze śmiechu, bo jak informacja o budowie 11 kondygnacyjnego budynku może wzbudzać takie poruszenie w podobno rozwijającym się mieście i wśród włodarzy?

Od kilku lat włodarze Tczewa nie publikują aktualnej liczby mieszkańców Tczewa. Jaki jest tego powód mogłem się tylko domyśleć? Wielokrotnie w swoich felietonach zadając pytanie, ilu aktualnie Tczew liczy mieszkańców, wszyscy nabierali wody w usta. Niestety oficjalne dane są więcej niż niepokojące, są dramatyczne.

Już widać, że okres przedwyborczy zbliża się wielkimi krokami. Niektórzy mam takie wrażenie, już rozpoczęli kampanię wyborczą, aczkolwiek pod przykrywką troski o społeczność lokalną i jej sprawy.

Ponieważ przed nami wybory samorządowe postanowiłem wrócić do zdarzenia, które miało miejsce przed wyborami samorządowymi kilka lat temu. Otóż grupa mieszkańców Tczewa zorganizowała akcję plakatową na słupach ogłoszeniowych. Plakaty nienaruszające uczuć religijnych, nieprzedstawiające treści wulgarne, itd.. Na plakatach widniała informacja dotycząca zarobków kilku prominentnych urzędników samorządowych, opłacanych z naszych podatków czy innych danin.

Dnia 25 stycznia 2024 r. wybrałem się na obrady Rady Miejskiej w Tczewie. Za sprawą przewodniczącego Z. Drewy dalekie są one od dobrej demokracji lokalnej. Ale wszystkich zaskoczył prezydent Tczewa M. Pobłocki dzieląc media, prasę, na lepszą i gorszą.