piątek, 29 marca 2024 02:39
Reklama
Reklama

Dzikie muszą radzić sobie same. Gdy znajdziesz rannego ptaka…

Kto powinien pomóc wycieńczonemu gołębiowi ze złamanym skrzydłem i zmiażdżoną nogą, skoro w pobliżu nie ma Ptasiego Azylu, gdzie uzyskałby fachową pomoc? Weterynarz? Straż Miejska? A może zaprzyjaźniony przyrodnik? Okazuje się, że najlepiej… zostawić rannego ptaka w spokoju.  
Dzikie muszą radzić sobie same. Gdy znajdziesz rannego ptaka…

- Tak poinformował mnie dyspozytor Straży Miejskiej - opowiada 32-letni Paweł, mieszkaniec Tczewa, który na cmentarzu na Nowym Mieście znalazł rannego gołębia pocztowego.

Dzikie muszą radzić sobie same

- Ptak leżał przy alejce, cały się trząsł, nie ruszał się - relacjonuje. - Widać było złamane skrzydło i pełno piór wokół niego. Nie wiem, czy został zaatakowany przez jastrzębia, kota lub inne zwierzę, czy też potrącony przez przechodnia. Zrobiło mi się go żal.

Mężczyzna zadzwonił więc do jednej z tczewskich lecznic weterynaryjnych.

- Pani poinformowała mnie, że nie zajmuje się ptakami i poradziła, abym zadzwonił do Straży Miejskiej - mówi Paweł. - Zasugerowała, że oni pomogą ptakowi lub pokierują mnie do odpowiedniej instytucji. Tymczasem dyspozytor stwierdził, że zgodnie z zaleceniem Powiatowego Inspektoratu Weterynarii dzikie zwierzęta powinny radzić sobie same. Według niego, gdybym jeszcze zadzwonił w godzinach pracy Urzędu Miejskiego, mogliby oni partycypować w kosztach leczenia ptaka.

Jak jednak stwierdziła Małgorzata Mykowska, rzecznik Urzędu Miejskiego, to… nieporozumienie.

- Ustawa o czystości i porządku w gminach nie obliguje gmin do zajmowania się ptakami – wyjaśnia. - Miasto współpracuje ze schroniskiem tylko w przypadku psów. 

Potwierdza to Krzysztof Witosiński, naczelnik Wydziału Spraw Komunalnych UM:

- Reagujemy tylko wtedy, gdy istnieje podejrzenie ptasiej grypy.

- Byłem bezradny - kontynuuje Paweł. - Nie chciałem zostawiać ptaka, aby na drugi dzień znaleźć jego truchło. Swoją drogą ciekawe, kto wtedy zająłby się nieżyjącym już gołębiem. Dyspozytor Straży Miejskiej „na wszelki wypadek” podał mi dane lecznicy weterynaryjnej, do której… dzwoniłem już wcześniej.

Do najbliższego Azylu dla Ptaków, znajdującego się w Brodach Pomorskich, można przywozić jedynie ptaki znalezione na terenie gminy Gniew.

- Gmina Gniew bardzo mi pomaga - mówi prowadzący Azyl dla Ptaków Stanisław Chmiel. - Dotychczas przyjmowałem ptaki z całego powiatu, ba, nawet z całego województwa. Niestety, przy braku pomocy ze strony władz samorządowych i powiatowych nie jestem w stanie sam utrzymać tych zwierząt. Obecnie mam ok. 60 sztuk ptactwa i dzikiej zwierzyny, w tym już drugi rok „tczewskiego” łabędzia, myszołowy i puszczyki, również z Tczewa.

Ustalić „tożsamość” ptaka

Mężczyzna postanowił więc zawieźć ptaka do swojego dziadka, który ma swój gołębnik.

- Wówczas zobaczyłem, że ma dwie obrączki na nogach - opowiada pan Paweł. - Jedna była zmiażdżona i prawie nieczytelna.

Krzysztof Ptach, sekretarz tczewskiego oddziału Polskiego Związku Hodowców Gołębi Pocztowych pomógł ustalić kompletny napis z obrączki ptaka: PL – 081 – 02 – 3533. Okazało się, że gołąb był z Myśliborza.

- Każda obrączka na nodze gołębia to jego dożywotni dowód tożsamości - wyjaśnia Krzysztof Ptach. - Pierwsze dwie litery to oczywiście symbol kraju, kolejne trzycyfrowe: nazwa oddziału PZHGP, kolejne dwucyfrowe: rok urodzenia gołębia (w tym wypadku był to 2002 rok), a ostatnie czterocyfrowe: numer gołębia. Numer tczewskiego oddziału PZHGP to 075. Jeżeli ktoś znajdzie rannego, zaobrączkowanego gołębia pocztowego, może zadzwonić bezpośrednio do mnie lub przywieźć do świetlicy przy Ogrodach Działkowych im. Henryka Sienkiewicza przy ul. Bałdowskiej, czynnej w czwartki o godz. 17. Ustalimy „tożsamość” ptaka i skontaktujemy się z hodowcą. Jeżeli okaże się, że gołąb pochodzi z odległych zakątków Polski jego znalazca może na własny koszt odesłać go hodowcy. Nigdy jednak nie było takiego przypadku, aby hodowca nie zwrócił za to pieniędzy.

Leczenie na własny koszt

- Gołąbek był bardzo spragniony, według dziadka leżał tam kilka dni - informuje Paweł. – Niestety, nie przeżył nocy.

Przypadków znalezienia rannych ptaków jest w Tczewie mnóstwo. Problem nasili się w okresie jesienno – zimowym. Mieszkańcy nie zdają sobie sprawy, że tczewskie lecznice weterynaryjne nie specjalizują się w leczeniu ptaków. Mimo to swoje pierwsze kroki po pomoc kierują do nich.

- Gołębie nieoznakowane obrączkami są zwierzętami wolno żyjącymi, więc z założenia powinno się je zostawić w spokoju - informuje Andrzej Górzyński z  Powiatowego Inspektoratu Weterynarii. - Jeśli osoba, która znalazła gołębia, postanowi udać się z nim do lekarza weterynarii, musi liczyć się z koniecznością pokrycia kosztów ewentualnego badania klinicznego i leczenia oraz podjęcia się opieki nad rannym zwierzęciem.

Lekarz weterynarii, który nie ma doświadczenia w leczeniu ptaków, ma prawo odmówić przyjęcia takiego pacjenta, jednak ma obowiązek wskazać zakład leczniczy, bądź lekarza, który specjalizuje się w leczeniu chorób ptaków. Na terenie powiatu tczewskiego taką specjalizację posiada lek. wet. Marek Latocha. Jeżeli istnieje uzasadnione podejrzenie wystąpienia choroby zakaźnej należy skontaktować się z urzędowym lekarzem weterynarii, czyli takim, który z urzędu został wyznaczony do zwalczania chorób zakaźnych zwierząt albo powiadomić Powiatowego Lekarza Weterynarii. 

- Gołąb oznakowany jest ptakiem hodowlanym - dodaje Andrzej Górzyński. - Oznakowanie to powinno pomóc w identyfikacji posiadacza zwierzęcia. W takim wypadku postępowanie z chorym zwierzęciem leży w gestii jego właściciela.
Znaleziony gołąb nie był ptakiem dzikim, był oznakowany. Niestety pan Paweł dowiedział się o tym już po telefonach do instytucji, które miały mu pomóc.

- Nawet gdybym zauważył te obrączki wcześniej, nie potrafię odczytywać ich numerów - mówi mężczyzna. - Nie wiedziałbym więc do kogo ptak należy i do kogo trzeba dzwonić.

Co robić? Kwestię przeżycia zostawić naturze

Jak więc ma zachować się mieszkaniec, który spotka na swojej drodze rannego ptaka? Do kogo powinien się zwrócić?
- Osoba, której nie jest obojętny los rannego gołębia lub innego ptaka nie powinna go dotykać, ani próbować złapać, ponieważ taka próba „pomocy” ze strony człowieka naraża zwierzę na przeżycie bardzo silnego stresu, często wielokrotnie większego niż stres odczuwany w wyniku odniesionych ran lub skaleczeń - radzi Andrzej Górzyński. - Takiego ptaka należy zostawić w spokoju, a kwestię jego przeżycia, bądź nie, pozostawić naturze.

Ustalić hodowcę

Aby zidentyfikować gołębia hodowlanego i ustalić jego właściciela można zadzwonić do Krzysztofa Ptacha z Polskiego Związku Hodowców Gołębi Pocztowych Okręgu Tczew, pod nr tel. 692-370-142 lub udać się z nim do świetlicy przy Ogrodach Działkowych im. Henryka Sienkiewicza przy ul. Bałdowskiej w Tczewie, czynnej w czwartki o godz. 17.




Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Ptasiara 27.06.2023 20:37
Proszę, jeżeli to czytasz bo znalazłeś/aś chorego gołębia lub innego ptaka skontaktuj się z Gruszętnikiem. Do nich można mieć zaufanie że się zaopiekują odpowiednio ptakiem.

Ptasiara 27.06.2023 20:43
Zapomniałam dodać, najpierw ptaka zabezpieczyć, w kartonie, zapewnić mu ciepło, ciszę i ciemność żeby się uspokoił, dać wody, ziarna słonecznika lub płatki owsiane a następnie właśnie znaleźć kogoś kto może przejąć nad nim opiekę.

Wiesław 25.09.2021 16:25
Na moim balkonie znalazłem rannego gołębia (skrzydełko uszkodzone) byłem u weterynarza ale powiedział, że on gołębimi się nie zajmuje. Karmię go już 2 tygodnie i trzymam na balkonie co robić dalej to nie wiem.

pomyśl 24.07.2021 09:49
tych "fachowców" tez należy zostawić naturze w razie ich problemów

JJ 15.06.2020 19:50
Co za durnoty, no a co jak młody pies bawił się gołębiem jak zabawką a potem mamuśka z dziećmi podchodziły i szturchały go palcem, żeby się ruszał (pewnie by poczuć się lepiej po tym jak ich bezmózg się nim bawił), poszli do domu, za chwilę zmowy bachornia wychodzi i idzie do niego i wtedy nie wytrzymałam, tak ryknęłam, że pop***oliły do mamusi a mamusia naprędce w lewo zwrot i słowem się nie odezwała. Zabrałam męża, wzięłam karton, znalazłam mu ciemny cichy kąt, żeby miał wreszcie spokój. Może w końcu nauka biologii na coś się teraz przyda i chociaż przestraszonemu ptakowi pomogę dojść do siebie. W PL nie ma takich miejsc z prawdziwego zdarzenia i nie będzie, dopóki będą takie niedouczone cepy, które np. biorą kakadu czy żako, bo mieli falistą papużkę i uważają, że wszystko wiedzą. Od razu piany dostaję ...

betty 44 28.02.2020 20:39
wet; to kłamstwo. Ptakom chronionym NALEŻY POMÓC to obowiązek. Ten Pan gada głupoty. Gołab miejski jest okresowo chroniony. Ludzie zapomnieli,że i mewa i wróbel i krukowate tez sa chronine. PTAKA NALEŻY zabezpieczyć i zawiesc lub zadzwonić (sami przyjadą) do Organizacji zajmujacej sie dzikimi zierzetami, Sama taką posiadam

ANNA 06.04.2019 19:40
PODŁE PRZEPISY ! KARMIĆ PTAKÓW NIE WOLNO, POMAGAĆ PTAKOM NIE WOLNO! A CZYM SIE TAKIE STWORZENIE RÓŻNI OD PAS CZY KOTA ??

***ony 10.10.2017 14:08
Z*** miasto

Za chwilę i po wieki już nie tu 02.04.2016 23:13
Jaki kraj taka moralność, odpowiedzialność, organizacja.

Diablo 06.01.2016 05:17
Ostatnio zostawiłem takiego gołębia naturze to rano zostały po nim naturalnie pióra i kilka kości ... pitolenie o szepenie

Puyol 24.09.2012 13:17
Fajny i ciekawy artykuł. Pokazuje dużo wątpliwości i niejasności. Co robić z takimi zwierzętami? Powinny być jakieś ustawy, uchwały regulujące takie rzeczy. Trzeba to wreszcie uporządkować. I szacunek dla Pana z Azylu i tego chłopaka co znalazł gołębia.

Joe 25.04.2016 13:20
Jasne, na wszystko milion ustaw.

Mirek 21.08.2021 15:10
Milion ustaw tylko nie tych ktore sa potrzebne

Jelcyn 03.11.2019 12:40
A jak by to był jakiś pies lub kot to zaraz by przyjechali, tacy ludzie co nie chcą pomóc bo przepisy to są tak zwane " parapety i podkłady kolejowe"

Reklama