piątek, 19 kwietnia 2024 04:03
Reklama

Manipulacja faktami zakłamuje historię

„Naród, który nie szanuje swej przeszłości nie zasługuje na szacunek teraźniejszości i nie ma prawa do przyszłości” - słowa Józefa Piłsudskiego nabierają teraz szczególnego znaczenia i powinniśmy wszyscy o nich pamiętać, ponieważ to buduje wspólnotę. Czy zakłamywanie historii nie jest jedną z metod działalności „agentury wpływu”? W zasadzie jest to chyba retoryczne pytanie?
  • Źródło: Gazeta Tczewska
Manipulacja faktami zakłamuje historię

Dlaczego w dzisiejszej wolnej Polsce słyszymy wiele obraźliwych głosów (również w Tczewie) dyskredytujących zamordowaną Danutę Siedzikównę – „Inkę” (zastrzeloną na podstawie wyroku Sądu, wydanego przez bandytę majora Adama Gajewskiego), która w grypsie do sióstr Mikołajewskich z Gdańska, krótko przed śmiercią, napisała: „Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się, jak trzeba!” A według relacji przymusowego świadka egzekucji ks. Mariana Prusaka, ostatnimi słowami „Inki” było: Niech żyje Polska! Niech żyje „Łupaszko”.  Dlaczego jest tak duża grupa zaciekłych przeciwników „Żołnierzy Wyklętych”? Odpowiedź nie jest zbyt skomplikowana, jednak dekady „prania mózgów” ro,bią swoje szczególnie widać to na przykładzie Korei Północnej czy Rosji. Już w 1944 na czołgach z czerwoną gwiazdą, dokładnie taką samą, jak ta zdemontowana z pomnika Żołnierzy Armii Radzieckiej w Tczewie, przyjechały do Polski zdziczałe hordy sowietów, którzy zaprowadzali nowe porządki, polegające na instalowaniu jedynie słusznej władzy komunistycznej. A tych, którym to się nie podobało niszczono przez brutalny, wszechobecny terror mordując, katując, łamiąc życie Polaków. Taką ofiarą była właśnie „Inka”. Wściekłe ataki w naszym społeczeństwie na Żołnierzy Wyklętych również bardzo łatwo wytłumaczyć. Narracja środowiska czerwonej hołoty i postkomuny mówiąca o tym, iż „Żołnierze Wyklęci” byli bandytami, złodziejami, itd., bierze się stąd, iż „Żołnierze Wyklęci” pukali do drzwi, ale tych, którzy przyjechali na czołgach z czerwoną gwiazdą zaprowadzać nowe porządki i do tych „Polaków”, którzy kolaborowali z sowiecką władzą i to ci dzisiaj krzyczą najgłośniej. Niestety nie rozliczono okresu terroru komunistycznego. Sądy miały się same oczyścić, Milicja Obywatelska w jeden dzień stała się Policją, czerwona hołota uwłaszczyła się przejmując banki, całe przedsiębiorstwa i infrastrukturę państwa. Do tego Armia Radziecka miała opuścić Polskę do 15 listopada 1992 roku! Ilu sowietów pozostało po tym terminie, nikt dokładnie nie wie, a że pozostali w Polsce jest powszechnie wiadome.  Taka sytuacja doskonale sprzyjała w ostatnich 30 latach rozwojowi „ Agentury Wpływu” i resentymentom środowisk postkomunistycznych.  Dlatego w kontekście wojny na Ukrainie zdumiewają i niepokoją takie wypowiedzi, jak ta trzeciej osoby w państwie Tomasza Grodzkiego. Manipulację i fałszowanie historii widzimy również w środowisku tczewskim na przykładzie pomnika Żołnierzy Radzieckich, na którego szczycie widniała czerwona gwiazda - symbol równoznaczny z faszystowską swastyką, o której zachowanie walczyli niektórzy lokalni działacze do końca. Mieszkańcy, którzy pamiętali wejście do Tczewa Armii Czerwonej nie byli skłonni stawiać im pomników, a wręcz przeciwnie.

Oczywiście znaleźli się tacy, którzy szybko założyli na rękę czerwone opaski i wspierali przez lata władzę ludową.

 

Jak manipuluje się historią i zmienia fakty pokazuje również konflikt z pomnikiem. Rozpowszechnia się fałszywą informację, iż środowiska walczące o usunięcie pomnika żądały likwidacji grobów. Nigdy nikt nie zamierzał niszczyć grobów, jest to obrzydliwa manipulacja, przynajmniej nic mi na ten temat nie wiadomo. Zawsze celem było zlikwidowanie pomnika, a w najgorszym przypadku tylko usunięcie czerwonej gwiazdy symbolu bandyckiego państwa Radzieckiego, a dzisiaj Rosji.

W kontekście wojny na Ukrainie wywołanej przez bandycką Rosję i zdarzeń wokół pomnika poraziła mnie wypowiedź prezydenta Tczewa na łamach lokalnego radia. Fragment tej wypowiedzi muszę zacytować, ponieważ jest to haniebna wypowiedź, która moim zdaniem dyskwalifikuje Pana Pobłockiego do dalszego pełnienia funkcji, reprezentującej nas mieszkańców.                   

„…Apeluję, żeby problem tej czerwonej gwiazdy załatwić na drodze pokojowej, a nie na drodze jakichś partyzanckich, dzikich działań w nocy, bo to naprawdę źle świadczy o nas, jak zaczynamy niszczyć mogiły…” , mówił prezydent Tczewa, Mirosław Pobłocki. Niebywała arogancja.

 

Panie Pobłocki, nocne działania partyzanckie są chlubą walki Polaków zarówno z Niemcami jak i Armią Radziecką, a dziczą była i jest Armia Radziecka, a teraz Rosyjska. Dziczą jest Rosja i Armia Rosyjska, która nie potrafi zadbać o swoich żołnierzy, którzy zginęli na Ukrainie. My Polacy potrafimy oddawać szacunek zmarłym i ich mogiłom również ruskim, ale nie symbolom bandyckiego państwa.

Panie prezydencie Pobłocki, jeżeli ma pan odrobinę godności oczekuję pana dymisji. Liczę również na złożenie takiego wniosku przez radnych.   

 

[email protected]

https://www.facebook.com/olek.wojciechowski.1829/


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Czczewiak 11.04.2022 21:49
To co czekamy na dymisje Pobłockiego!!! Tczew za jego czasów to wielkie G.....

loli 08.04.2022 14:38
Tego się nie da czytać! Bełkot.

Brawo P. Aleksandrze 11.04.2022 14:51
To prawda nie da się czytać jest po Polsku, a nie pisany cyrylicą.

IV 14.04.2022 08:01
Nie czytaj. Takiego szmatławca rozdają w sklepach możesz tam poczytać.

Do autora 07.04.2022 22:10
Niech pod tymi artykułami podpisuje się ten kto faktycznie je pisze.

loli 08.04.2022 14:40
Wiadomo kto. Pan Silny

Kx 10.04.2022 10:38
A niby po co? Wiadomo kto to pisze - najlepszy dziennikarz w Tczewie ???

victoria 07.04.2022 18:32
Sedno sprawy

Reklama