czwartek, 28 marca 2024 19:23
Reklama
Reklama

Gra w harcerskiej orkiestrze i koncerty. Wspomnienia pierwszych lat po wojnie...

Po wspomnieniach z czasów II wojny światowej poprosiliśmy pana Zenona Weissa, aby opowiedział jak kształtowało się życie w Tczewie w latach PRL. W lipcu tego roku minęła 75. rocznica powołania maturzystów do odbycia ,,Służby Polsce". Jej pełna nazwa zgodnie z nomenklaturą tamtych czasów brzmiała: Powszechna Organizacja „Służba Polsce” (SP), powołana z inicjatywy organizacji młodzieżowych (ZWM, OMTUR, ZMW ,,Wici", ZMP – organizacje będące znakiem nowych porządków) ustawą komunistycznego Sejmu Ustawodawczego utworzona na podstawie dekretu Rady Ministrów z dnia 27 stycznia 1948 r.
Gra w harcerskiej orkiestrze i koncerty. Wspomnienia pierwszych lat po wojnie...
Ojców 1951 r. Na trasie koncertowej Śląsk – Gdyni – Hel.

Autor: Fot. Archiwum rodzinne

„Podstawowym zadaniem jakie nam wytyczono brzmiało: włączenie młodzieży do realizacji planu odbudowy i rozbudowy Polski Ludowej. Pracę polityczną prowadził ZMP. Struktura organizacyjna na wzór wojskowy Komenda Główna, następnie komendy wojewódzkie, powiatowe, miejskie i gminne. - na czele Podstawową jednostką był hufiec. Brygady SP pracowały na wielkich budowach socjalizmu, między innymi przy odbudowie i rozbudowie stolicy, przy budowie ośrodków przemysłowych, jak Nowa Huta, Nowe Tychy, Kędzierzów, Wizów i inne.

 

Uchwałą Rady Ministrów z 17 XII 1955 r. SP rozwiązano. (patrz: Encyklopedia Powszechna - PWN, Warszawa 1985 r., wydanie drugie, tom 3, str. 722)

 

Po zdaniu egzaminu dojrzałości w Państwowym Liceum Administracyjno-Gospodarczym w Tczewie w czerwcu 1951 r. zostałem powołany do odbycia powszechnego obowiązku ,,Służba Polsce”. Dotyczyło to maturzystów ze wszystkich szkół Tczewa.

 

Pamiętam dobrze moment wyjazdu z Tczewa. Pociąg podstawiono przy I peronie ówczesnego dworca. Stacją docelową był Świdnik k/Lublina. Tam zaczęto budować wytwórnię sprzętu lotniczego. Drugiego dnia pobytu w 5. brygadzie PO ,,Służba Polsce" z Lublina przywieziono zupełnie nowy komplet instrumentów dętych. Werbowano chętnych znających się na grze na tych instrumentach. Oczywiście zgłosiłem się do gry na klarnecie. Ujawnił się także ktoś (junak z Gdańska), który podjął pałeczkę dyrygenta. Orkiestra chętna do gry, ale bez nut. Ani obejrzeliśmy się, kiedy nadszedł rozkaz wyjazdu na Zjazd Orkiestr - wówczas już istniejących orkiestr SP - do budującej się w Nowej Hucie huty stali.

Zwołane zostały orkiestry do ćwiczeń i wspólnego zagrania na uroczystości święta 22 lipca (W 1945 ustanowiono Narodowe Święto Odrodzenia Polski, obchodzone 22 lipca, w rocznicę ogłoszenia Manifestu PKWN, i jednocześnie zniesiono Święto Niepodległości ustanowione i obchodzone w II RP).

Zebrało się w sumie przeszło 300 junaków z instrumentami z różnych stron Polski. Kapelmistrzem całego zlotu orkiestr był kpt. Ołów, zresztą był autorem marszu ,,Parada Młodych". Osoba bardzo wymagająca, jeżeli chodzi o czystość gry na instrumentach, a jednocześnie bardzo kontaktowy z junakami. Wystarczyło, że w którejś grupie instrumentów ktoś zafałszował lub wydobywały się nieczyste dźwięki, przerywał ćwiczenie oświadczając: ,,Oj synkowie, zepsuliście nabożeństwo. Proszę jeszcze raz od tego i tamtego miejsca, ale bez fałszowania".

 

Na ok. 6-8 dni cały stan osobowy został przerzucony do Warszawy. Zakwaterowano nas w barakach niedaleko cmentarza Powązki.

 

Codziennie samochodami ,,Lublince" wożono orkiestrę ulicami jeszcze bardzo zniszczonej Warszawy po wojnie, na próby defilady brygad junaków PO ,,Służba Polsce". Tuż przed świętem lipcowym zostaliśmy wyposażeni w nowe mundury. Na mojej kwaterze doszliśmy do wniosku, by spodnie ułożyć jak do prasowania (kanty spodni na mokro) i ułożyć je pod prześcieradło. Po południu 21 lipca ogłoszono apel mundurowy i przegląd instrumentów. Przeglądu dokonał kwatermistrz Wojska Polskiego (nazwiska nie pamiętam), który zatrzymał się przed frontem junaków mających spodnie ułożone „na kant" - popatrzył i doszedł do wniosku, że junacy dobrze się prezentują i zarządził pilne przywiezienie elektrycznych żelazek tak, by do jutra rana cała orkiestra miała wyprasowane spodnie. I tak też się stało.

 

Defiladę pododdziałów junackich brygad prowadziła orkiestra SP. Po raz pierwszy społeczeństwo Warszawy ujrzało tak dużą orkiestrę. Tuż przed samą trybuną, grając marsza ,,Parada Młodych" swój dźwięk wydały także fanfary. Ależ to było przeżycie...!

 

Burzliwe oklaski były nagrodą za włożony trud orkiestry. Ocena za występ orkiestry - bardzo dobra. Kpt. Ołów otrzymał od Naczelnych Władz Politycznych nowe zadanie - utworzenie zespołu składającego się z orkiestry i chóru Powszechnej Organizacji ,,Służba Polsce" z zadaniem koncertowania w brygadach ,,Służba Polsce". Ten zespół został okrojony do 60-80 osób z orkiestry występującej na defiladzie. Ja w czasie koncertów śpiewałem w chórze. Odwiedzaliśmy brygady SP na Śląsku, a także na Wybrzeżu, gdzie daliśmy koncert dla marynarki na Helu (przewóz zespołu z Gdyni na Hel statkiem Żeglugi Przybrzeżnej „Wanda") oraz w Gdyni na Skwerze Kościuszki dla mieszkańców i turystów. Do macierzystej brygady w Świdniku nasza orkiestra tzw. lubelskiej komendy OHP wróciła na krótko przed rozwiązaniem turnusu. Zagraliśmy junakom marsza i zdaliśmy instrumenty do magazynu. W dniu 19 sierpnia 1951 r. zakończyłem służbę w 5 brygadzie PO ,,Służba Polsce".

 

Po latach mogę powiedzieć: „Przydała się ta znajomość gry na instrumencie”.

I jak tu nie wspominać przygody i przeżyć z harcerstwa.”

 

Opr. (tomm)/Zenon Weiss

 



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama