Za zlikwidowaniem starego stadionu przy ulicy Bałdowskiej i budowaniem w tym miejscu kolejnego blokowiska silnie obstawał tczewski ratusz, a konkretnie jego włodarze blokując powstanie nowego stadionu lekkoatletycznego z inicjatywy mieszkańców i społeczników. Tylko dzięki temu, że społecznicy byli nieugięci dzisiaj możemy mówić o tym, że nie powstało kolejne blokowisko. W tym miejscu tej grupie należą się głębokie ukłony i podziękowania. Dalej jednak nie było już tak pięknie. Myślę, że dzisiaj z perspektywy czasu możemy chyba mówić już o syndromie „przystani nadwiślańskiej”. Dlaczego? Od początku lobbowano na rzecz budowy nowego stadionu lekkoatletycznego przy ulicy Bałdowskiej. Dzisiaj okazuje się, że jest to już stadion piłkarsko – lekkoatletyczny. Osobiście przed rozpoczęciem budowy ani w jej trakcie nie spotkałem się ze stwierdzeniem, iż budujemy stadion piłkarsko – lekkoatletyczny? Czy ukrywanie ( jak mi się wydaje) tego faktu miało na celu nie drażnić Polskiego Związku Lekkiej Atletyki, który miał wyłożyć sumkę około 2 milionów złotych na budowę? Osobiście nie kojarzę żadnego faktu, który by wskazywał na wyłożenie chociażby 5 złotych przez Polski Związek Piłki Nożnej (instytucji zdecydowanie bogatszej od PZLA) na budowę tego obiektu? Chyba, że się mylę?
Idąc dalej, przyjęto projekt stadionu tak dramatycznie minimalistyczny, bez wizji i perspektyw rozwoju, że doskonale wpisuje się w miasto będące w stagnacji, dryfujące w otchłań głębokiej prowincji i sypialni Trójmiasta. Co to znaczy? Stadion w Tczewie uzyskał najniższą możliwą kategorię PZLA – „V B”, na którym będą mogły odbywać się tylko imprezy rangi okręgowej, lokalnej i szkolnej. Myślę, że gdyby była jeszcze niższa kategoria np. „XX F” to właśnie taki obiekt by powstał. Dlatego w najbliższym czasie Mistrzostwa Polski odbędą się w Starogardzie Gdańskim, a nie w Tczewie. Niestety możemy tylko cieszyć się z pięknej kolorowej bieżni jednak nie możemy liczyć na żadną poważną imprezę sportową.
Na światło dzienne wychodzą kolejne fakty związane ze stadionem. W Gazecie Tczewskie ukazał się tekst pod tytułem „Czy projekt elektryki nadaje się na makulaturę? Ekspert krytycznie o stadionie przy ul. Bałdowskiej w Tczewie” Tekst przedstawia analizę techniczną instalacji elektrycznej stadionu lekkoatletycznego wykonaną przez Pana mgr inż. elektryk Edward Fijałkowskiego. Osobiście jestem laikiem w tej dziedzinie jednak wnioski, jakie nasuwają się po zapoznaniu się z opracowaniem Pana mgr.inż . Fijałkowskiego porażają. Z opracowania wynika, że oświetlenie obiektu w zasadzie nie wiadomo czemu ma służyć, być może projektujący myśleli, że będzie tam stadion piłkarski ? Niestety do tego też nie pasuje. Jednak projektujący mogli zasugerować się tym, iż stadion ma najniższą możliwą kategorię PZLA „VB”, więc w razie konieczności będzie można doświetlić stadion pochodniami, a miasto będzie miało bardzo duże oszczędności.
Przyszła mi jeszcze jedna refleksja. Być może włodarze Tczewa są tak zapobiegliwi i przewidywalni, iż celowo dążyli do powstania stadionu na tak niskim poziomie, ponieważ aktualnie Tczew posiada jeszcze około 54 tyś mieszkańców z tendencją spadkową, więc może okazać się, iż za kilka lat Tczew będzie miał 25 tysięcy mieszkańców, a w tedy okazały stadion lekkoatletyczny mógłby okazać się przerostem formy nad treścią? I to jest argument.
Przy całym szacunku dla piłkarzy, którzy mają niezłe zaplecze w Tczewie i dobrze, to lekkoatleci tczewscy mają na przestrzenia lat nieporównywalnie większe sukcesy od piłkarzy. Można mówić, że jest to przepaść na korzyść lekkoatletów. Kazimierz Zimny - lekkoatleta, urodzony w Tczewie znalazł się na liście najlepszych lekkoatletów 100 lecia Polski. A sukcesy lekkoatletów z Tczewa na przestrzeni lat można mnożyć. Dlatego uważam, że lekkoatletom należał się piękny, poważny stadion lekkoatletyczny. Niestety tak nie będzie. Koszt budowy stadionu lekkoatletycznego przy ulicy Bałdowskiej to około 7 milionów złotych, z czego około 2 miliony uzyskaliśmy z PZLA. Koszt budowy parkingu na 100 samochodów przy dworcu to około 13 milionów złotych!!! W tym miejscu na usta nasuwają mi się mocne i niecenzuralne słowa. W jaki sposób mieszkańcy mieli uzyskać piękny, nowoczesny przyciągający ciekawe imprezy obiekt, skoro buda na samochody kosztuje 13 milionów złotych, a na stadion, który ma służyć wszystkim mieszkańcom i być ich dumą wydaje się 7 milionów złotych!!!
Na wiele lat będziemy skazani na prowincjonalny obiekcik beż żadnych perspektyw. Stadion lekkoatletyczny pokazuje dobitnie poziom myślenia i kreatywności włodarzy. Określę to w następujących słowach - zaścianek i bardzo głęboka prowincja. Będę powtarzał to cyklicznie tym, którzy uważają, że Tczew się rozwija. Budowanie kolejnych blokowisk to nie rozwój. Papierkiem lakmusowym jest liczba mieszkańców, którzy niestety uciekają z tego miasta. Jednak pomimo tego włodarze mają bardzo dobre samopoczucie.
https://www.facebook.com/olek.wojciechowski.1829/
Napisz komentarz
Komentarze