piątek, 19 kwietnia 2024 09:20
Reklama

Stadion lekkoatletyczny - syndrom „przystani nadwiślańskiej” czy kolejny bubel?

Stadionowi przy ulicy Bałdowskiej poświęciłem już felieton w lipcu ubiegłego roku. Jednak jest to na tyle aktualny i ciekawy problem, że postanowiłem wrócić do tego tematu. Felieton z lipca nie stracił na aktualności. A wręcz przeciwnie prawie po roku potwierdza wszystkie wątpliwości, jakie miałem, a dodatkowo światło dzienne ukazują nowe fakty. Dla tych, którzy nie śledzili problemu budowy stadionu lekkoatletycznego wrócę do początku.
  • Źródło: Gazeta Tczewska
Stadion lekkoatletyczny - syndrom „przystani nadwiślańskiej” czy kolejny bubel?

Za zlikwidowaniem starego stadionu przy ulicy Bałdowskiej  i budowaniem w tym miejscu kolejnego blokowiska silnie obstawał tczewski ratusz, a konkretnie jego włodarze blokując powstanie nowego stadionu lekkoatletycznego z inicjatywy mieszkańców i społeczników. Tylko dzięki temu, że społecznicy byli nieugięci dzisiaj możemy mówić o tym, że nie powstało kolejne blokowisko. W tym miejscu tej grupie należą się głębokie ukłony i podziękowania. Dalej jednak nie było już tak pięknie. Myślę, że dzisiaj z perspektywy czasu możemy chyba mówić już o syndromie „przystani nadwiślańskiej”. Dlaczego? Od początku lobbowano na rzecz budowy nowego stadionu lekkoatletycznego przy ulicy Bałdowskiej. Dzisiaj okazuje się, że jest to już stadion piłkarsko – lekkoatletyczny. Osobiście przed rozpoczęciem budowy ani w jej trakcie nie spotkałem się ze stwierdzeniem, iż budujemy stadion piłkarsko – lekkoatletyczny? Czy ukrywanie ( jak mi się wydaje) tego faktu miało na celu nie drażnić Polskiego Związku Lekkiej Atletyki, który miał wyłożyć sumkę około 2 milionów złotych na budowę? Osobiście nie kojarzę żadnego faktu, który by wskazywał na wyłożenie chociażby 5 złotych przez Polski Związek Piłki Nożnej (instytucji zdecydowanie bogatszej od PZLA) na budowę tego obiektu? Chyba, że się mylę?

Idąc dalej, przyjęto projekt stadionu tak dramatycznie minimalistyczny, bez wizji i perspektyw rozwoju, że doskonale wpisuje się w miasto będące w stagnacji, dryfujące w otchłań głębokiej prowincji i sypialni Trójmiasta. Co to znaczy? Stadion w Tczewie uzyskał najniższą możliwą kategorię PZLA – „V B”,  na którym będą mogły odbywać się tylko imprezy rangi okręgowej, lokalnej i szkolnej. Myślę, że gdyby była jeszcze niższa kategoria np. „XX F” to właśnie taki obiekt by powstał.  Dlatego w najbliższym czasie Mistrzostwa Polski odbędą się w Starogardzie Gdańskim, a nie w Tczewie. Niestety możemy tylko cieszyć się z pięknej kolorowej bieżni jednak nie możemy liczyć na żadną poważną imprezę sportową.

Na światło dzienne wychodzą kolejne fakty związane ze stadionem. W Gazecie Tczewskie ukazał się tekst pod tytułem „Czy projekt elektryki nadaje się na makulaturę? Ekspert krytycznie o stadionie przy ul. Bałdowskiej w Tczewie” Tekst przedstawia analizę techniczną instalacji elektrycznej stadionu lekkoatletycznego wykonaną przez Pana mgr inż. elektryk Edward Fijałkowskiego. Osobiście jestem laikiem w tej dziedzinie jednak wnioski, jakie nasuwają się po zapoznaniu się z opracowaniem Pana mgr.inż . Fijałkowskiego porażają.  Z opracowania wynika, że oświetlenie obiektu w zasadzie nie wiadomo czemu ma służyć, być może projektujący myśleli, że będzie tam stadion piłkarski ?  Niestety do tego też nie pasuje. Jednak projektujący mogli zasugerować się tym, iż stadion ma najniższą możliwą kategorię PZLA „VB”, więc w razie konieczności będzie można doświetlić stadion pochodniami, a miasto będzie miało bardzo duże oszczędności.   

Przyszła mi jeszcze jedna refleksja. Być może włodarze Tczewa są tak zapobiegliwi i przewidywalni, iż celowo dążyli do powstania stadionu na tak niskim poziomie, ponieważ aktualnie Tczew posiada jeszcze około 54 tyś mieszkańców z tendencją spadkową, więc może okazać się, iż za kilka lat Tczew będzie miał 25 tysięcy mieszkańców, a w tedy okazały stadion lekkoatletyczny mógłby okazać się przerostem formy nad treścią? I to jest argument.

Przy całym szacunku dla piłkarzy, którzy mają niezłe zaplecze w Tczewie i dobrze, to lekkoatleci tczewscy mają na przestrzenia lat nieporównywalnie większe sukcesy od piłkarzy. Można mówić, że jest to przepaść na korzyść lekkoatletów. Kazimierz Zimny - lekkoatleta, urodzony w Tczewie znalazł się na liście najlepszych lekkoatletów 100 lecia Polski. A sukcesy lekkoatletów z Tczewa na przestrzeni lat można mnożyć. Dlatego uważam, że lekkoatletom należał się piękny, poważny stadion lekkoatletyczny. Niestety tak nie będzie. Koszt budowy stadionu lekkoatletycznego przy ulicy Bałdowskiej to około 7 milionów złotych, z czego około 2 miliony uzyskaliśmy z PZLA. Koszt budowy parkingu na 100 samochodów przy dworcu to około 13 milionów złotych!!! W tym miejscu na usta nasuwają mi się mocne i niecenzuralne słowa. W jaki sposób mieszkańcy mieli uzyskać piękny, nowoczesny przyciągający ciekawe imprezy obiekt, skoro buda na samochody kosztuje 13 milionów złotych, a na stadion, który ma służyć wszystkim mieszkańcom i być ich dumą wydaje się 7 milionów złotych!!!    

Na wiele lat będziemy skazani na prowincjonalny obiekcik beż żadnych perspektyw. Stadion lekkoatletyczny pokazuje dobitnie poziom myślenia i kreatywności włodarzy.  Określę to w następujących słowach - zaścianek i bardzo głęboka prowincja. Będę powtarzał to cyklicznie tym, którzy uważają, że Tczew się rozwija. Budowanie kolejnych blokowisk to nie rozwój. Papierkiem lakmusowym jest liczba mieszkańców, którzy niestety uciekają z tego miasta. Jednak pomimo tego włodarze mają bardzo dobre samopoczucie.

 

[email protected]

https://www.facebook.com/olek.wojciechowski.1829/


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Justyna 29.04.2021 06:02
Stadion prowincjonalnego miasta. Jaki pan taki kram.

Reklama