czwartek, 28 marca 2024 18:57
Reklama
Reklama

FELIETON. Tczew - miasto na mapie turystycznej?

Ciągłe przepychanki, związane z mostem, skłoniły mnie do pewnej refleksji. Czy Tczew ma szansę i potencjał żeby zostać miastem turystycznym? Osobiście uważam, że zdecydowanie tak. Jednak problem, dlaczego tak się nie dzieje jest dość szeroki.
  • Źródło: Gazeta Tczewska
FELIETON. Tczew - miasto na mapie turystycznej?

Okres powojenny dla większości miast w Polsce nie był przychylny. Tak było również w Tczewie. Przykładem może być most - symbol Tczewa. To, czego nie zniszczyła wojna zostało zniszczone najpierw przez komunistów, a w późniejszym czasie przez postkomunistów w latach 90/2000,  reszty dopełniono w ostatnim czasie. Generalnie dotyczyło to Wisły i wszystkiego wokół niej. Dzisiaj mamy żenujący, wstydliwy obraz tego, co po moście pozostało. Tak jak czasy komunizmu można w pewnym sensie usprawiedliwić, ponieważ rządziły w tym okresie prymitywne „elyty kacyków”, podporządkowanych interesom Moskwy i służb represji, tak na to, co się działo po latach dziewięćdziesiątych nie ma żadnego usprawiedliwienia. Dotyczy to Polski, ale również naszego grajdoła.

Dlaczego przez 30 lat transformacji nie doczekaliśmy się jasnej polityki lokalnej, w jakim kierunku Tczew powinien zmierzać? Nie ma żadnej wizji. Budowa blokowisk, kilku ścieżek rowerowych, remonty ulic, itd., to nie jest kreatywność, to są podstawowe obowiązki włodarzy. Tczew staje się miastem nijakim, jak komunistyczne osiedla mieszkaniowe, którego populacja mieszkańców dramatycznie spada, a młodzi nie widzą swojej przyszłości w tym mieście. Bardzo mnie to boli, ponieważ Tczew ma ogromny potencjał, żeby być ciekawym, atrakcyjnym miastem do życie. Niestety tak nie jest i długo nie będzie, jeżeli nie nastąpią głębokie zmiany w ratuszu. Należy zadać sobie kilka pytań?  Dlaczego miasto, które należy do grona jednych z najstarszych w Polsce nie wykorzystuje tego faktu? Myślę, że dla tego, iż skupiono się tylko na moście. Przyglądając się nawet inicjatywie „Dawny Tczew” nie sposób odnieść wrażenie, że Tczew to miasto chyba z historią 200 lat.  A pragnę przypomnieć, że Tczew uzyskał prawa miejskie w 1260 roku! Co jest świetnym wynikiem nawet w skali Europy i miał bardzo wiele ciekawych zdarzeń w tym okresie 761 lat praw miejskich. To promocja podana na talerzu, ale musi za tym być i iść coś więcej.

Spróbujmy odpowiedzieć tylko na kilka pytań. Dlaczego starówka o bardzo ciekawej zabudowie, która nie uległa zniszczeniu podczas działań wojennych oraz cenne zabytki nie są atrakcją turystyczną? Myślę, że odpowiedź na to pytanie jest chyba najprostsza. Pomimo tego, że jest pięknie zachowana historyczna zabudowa, starówka nie ma żadnego charakteru nawiązującego do historii, nie ma klimatu zapierającego dech w piersiach, jest nijaka, zaniedbana.  Pamiętam, kiedy kilka lat temu przypłynął chyba ostatni statek wycieczkowy (o ile mnie pamięć nie myli „ Chopin”), jakież było ogromne rozczarowanie turystów, którzy zeszli na ląd obejrzeć starówkę. Osobiście byłem świadkiem, jak jedna para zagranicznych turystów z tego statku nie ukrywała swojego bardzo wielkiego rozczarowania Starym Miastem. Nie ukrywam, że wtedy zrobiło mi się dość przykro, ale taka była i niestety jest rzeczywistość Tczewa. Dzisiaj jest jeszcze gorzej, ponieważ nad Wisłą powstały blokowiska, które w żaden sposób nie wpisały się w architekturę Starego Miasta. Każdy dach inny w kolorach szarości, architektura nawiązuje nie wiem do czego, itd. Do tego zniszczono bezpowrotnie panoramę Tczewa. Myślę, a jestem wręcz przekonany, iż na wydziale architektury nie uczą takiego myślenia o zabudowie. Może architekt miasta i konserwator zabytków, jeżeli nie potrafią sami zadbać o zachowanie historycznego wizerunku miasta, powinni przenieść doświadczenia z innych miast i krajów np. w Chorwacji, Czechach, w Toskanii, z południowych Niemiec czy Szwajcarii, zapewne tam bywali. Należy myśleć taką skalą, jeżeli chce się coś osiągnąć, a nie skalą grajdoła. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby Tczew był tak piękny jak miasta z historią w tych krajach.  Dlaczego miasto nie wykorzystuje faktu położenia nad Wisłą i tego, że nawet dzisiaj jest żeglowna do Tczewa i wyżej? Odpowiedź na to pytanie jest również stosunkowo prosta. Tczew od wielu lat nie posiada prawdziwego gospodarza. Była pewna próba i powołano dyrektora do spraw Wisły, (co można traktować, jako żart z mieszkańców), ale chyba tylko po to żeby pilnował, aby nic po Wiśle nie pływało, no może jeszcze żeby nikt nie łowił minogów.

Wybudowano jeszcze „Przystań Nadwiślańską” za około 6 milionów złotych (13 lat temu!), żeby teraz próbować ją sprzedać za 2 miliony złotych! Niestety już od wielu miesięcy jest opuszczona i niszczeje. To taki podobny syndrom lat 90-tych i może chodzi oto, aby ją sprzedać za jeszcze niższą cenę np.  za 200 tys. złotych? Czas to pokaże! Taka to tczewska kreatywność. Moim zdaniem - włodarze skutecznie pilnują, żeby nic po Wiśle nie pływało i co by nie mówić doskonale im się to udaje, bo i po co ma pływać - jeszcze przypłyną turyści i będzie kolejny problem.

W tym miejscu nasuwa się pytanie dotyczące mostu? Coś też jest tutaj nie tak? Włodarze miasta, starostwo, radni, społecznicy nie potraficie od 30 lat stworzyć klimatu miasta turystycznego, niszczy się wartościowe elementy miasta, nie potraficie zadbać o pomniki naszych bohaterów. A jednocześnie wręcz żąda się odbudowy mostu kosztem ponad 250 milionów złotych, który ma być sztandarowym zabytkiem Tczewa? Czy istnieje jakiś biznes plan tej mostowo-muzealnej inwestycji? Doświadczenie minionych lat pokazuje, że nie jesteście w stanie przyjąć tak ogromnej inwestycji, a następnie ją obsłużyć i wykorzystać dla celów promocji miasta (sic!). To tak jak budowanie domu od dachu. Nie potraficie stworzyć klimatu dla turystów na bazie tego, czym miasto dysponuje, czyli wspaniałym Starym Miastem, zabytkowym parkiem, itd.. A tak na marginesie zwrócę uwagę, że oddany do użytku w grudniu nowy most na Wiśle w Nowym Korczynie (woj. świętokrzyskie)  od długości około 700 metrów kosztował około 54 miliony złoty! Czy nie są to dziwne proporcje? O co tutaj chodzi?

Myślę, że problem tkwi w zaściankowej mentalności rządzących miastem, braku kreatywności, ambicji i umiejętności, głębokiej spuściźnie postkomunistycznej oraz lokalnych…. Niestety na razie nic dobrego to nie wróży, a turyści będą omijali Tczew szerokim łukiem mając obok Malbork i Trójmiasto.

 

[email protected]

https://www.facebook.com/olek.wojciechowski.1829/


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama