czwartek, 28 marca 2024 15:32
Reklama
Reklama

Oszust samochodowy z Tczewa? Zbyt mało dowodów dla służb...

Do naszej redakcji zgłosił się czytelnik - Marcin T. z prośbą o interwencje w jego sprawie. Jak twierdzi, został oszukany przez mieszkańca naszego miasta podczas sprzedaży/wymiany samochodów.
Oszust samochodowy z Tczewa? Zbyt mało dowodów dla służb...

Autor: Nadesłane do redakcji

Historię pana Marcina przedstawiamy ku przestrodze przed niebezpiecznymi umowami z nieznajomymi.

 

-Pisze do Państwa, ponieważ zostałem oszukany przez Pana Dawida K. oraz jego partnerkę, którzy mieszkają w Tczewie. - Znalazłem ogłoszenie na facebook marketplace o tym, że K. chce sprzedać lub zamienić swój samochód. Skontaktowałem się z tym panem i zaproponowałem zamianę na auto, które sam niedawno nabyłem. Mężczyzna chciał otrzymać dopłatę z mojej strony, ponieważ swojego mercedesa cenił wyżej. Spodobał mi się mercedes wiec zgodziłem się na dopłatę, mimo, że chciał on więcej, niż wstępnie ustalaliśmy. W końcu przystało na 4.5 tys. zł dopłaty z mojej strony. Poza tym w mercedesie do zrobienia było kilka napraw, lecz o wszystkich ten pan mnie nie poinformował i zamiast wpłacić czy tez spłacać umówione 4.5 tys.- tak sytuację nakreślił czytelnik.

 

Oszukany i okradziony na pieniądze i mercedesa?

Kontaktowaliśmy się z panem, który uważa się za pokrzywdzonego wielokrotnie pisząc maila oraz telefonicznie. Warto podkreślić, że według umowy, do transakcji doszło między Marcinem T., a partnerką Dawida K. Niestety nie wiedzieliśmy jak skontaktować się z osobami, których o oszustwo podejrzewa nasz czytelnik.

 

- Musiałem wykonać niezbędne naprawy, aby w ogóle móc bezpiecznie jeździć tym samochodem – dodaje. - Na odwrotnej stronie umowy było napisane, że zobowiązuję się uregulować te należność do 8-9 sierpnia., gdybym jednak miał pieniądze wcześniej, bądź gdybym miał kłopot z uzbieraniem całości, to zgodził się na raty. Rzekomo miał sporo opłat.- opowiada Marcin T.

Dopłata miała zostać dokonana w przeciągu ok. 2 tygodni od zawarcia umowy. Niestety przez nagłą, niespodziewaną sytuację, Pana Marcina nie było przez pewien czas w domu.
 

-Mimo to informowałem Pana Dawida K., że do końca upływu terminu otrzyma pieniądze, w najgorszym wypadku pierwszą ratę. Na to, ten pan przystał, po czym dwa dni przed upływem tej daty przyjechał do mojego rodzinnego domu i przedstawiając rodzicom odmienną wersję zdarzeń zabrał auto, będąc wraz z innym mężczyzną i mówiąc przy tym, że nie zapłaciłem za to auto.- twierdzi Marcin T.

 

- Próbowałem się z nim skontaktować, usłyszałem wyzwiska i to ze... „jakie auto? jakie Pajero ?”. Nawet, gdybym nie wywiązał się z dopłaty za tego mercedesa, to ten pan nie miał prawa zabrać auta, które już w momencie podpisania umowy było moją własnością. W rozliczeniu dałem jemu, swoje auto na które ciężko pracowałem. Na te chwilę nie mam nic, a ten pan śmieje się mi prosto w oczy czując się bezkarnym.- opowiada rozżalony mężczyzna.

 

Brak dowodu transakcji. Policja i prokuratura nie chcą zająć się sprawą!

Okazuje się, że Prokuratura Rejonowa w Starogardzie Gdańskim umorzyła śledztwo, niewidzącą znamion przestępstwa.

- Uzasadniała, że wiedząc iż mogę nie wywiązać się z tej dopłaty bądź też że nie będzie mnie przez dłuższy okres, to mogłem wiedzieć że auto może być zabrane!! ABSURD, gdzie w takim razie moje auto i pieniążki włożone w naprawę tego mercedesa? Prosiłem tego pana, by oddał moje Pajero, a za naprawę nie chce, to powiedział, że nic nie jest mi winien i że trzeba było płacić zgodnie z umową. Ten Pan jawnie mnie oszukał i wykorzystał moją nieobecność, przy tym naraził na duży stres starsze osoby, jakimi są moi rodzice.- mówił Marcin T.

 

Pokrzywdzony przyznaje, że najgorszy dla niego jest fakt, że Dawid K. nie został przesłuchany w tej sprawie, ani też jego partnerka, która również brała w tym udział.

-Na chwile obecną nie mam ani mercedesa, którego kupiłem, ani też pajero które dałem temu panu w rozliczeniu.

 

Dodatkowo, na wielką niekorzyść Pana Marcina przemawia fakt, że, jego egzemplarz oryginalnej umowy pozostał w „nowym” samochodzie. Tak więc nie ma rzeczowego dowodu na to, do jakiej transakcji doszło między mężczyznami. Jednak jest zdjęcie umowy, którą mężczyźni zawarli. Niestety zdaniem naszych służb: prokuratury i policji to nie jest wystarczający dowód.

 

Tczewska policja przyjęła stanowisko w tej sprawie: „Chodzi tu o przepisy kodeksu cywilnego, gdyż jak wynika z opisu doszło do zawarcia umowy między tymi mężczyznami. Przede wszystkim w takiej sytuacji należy zawrzeć wszystkie informacje dotyczące rozliczeń w takiej umowie cywilnoprawnej, które po podpisaniu przez obie strony stają się wiążące. Jeśli ktoś nie wywiązuje się później z takiej podpisanej umowy, ma podstawy aby złożyć pozew do sądu w wydziale cywilnym”.

 

Podobnej przestrogi udziela policja ze Starogardu Gdańskiego: „W przypadku sporządzania umowy cywilnoprawnej musimy między innymi wskazać strony, dokładnie określić w niej wszelkie szczegóły dotyczące przedmiotu umowy i jego wartość. Wskazać czas realizacji lub/i okres obowiązywania. No i najważniejsze, podpisując zawieraną umowę powinniśmy zapoznać się jej warunkami”.

 

 

Jeśli widziałeś to auto

Pokrzywdzony Marcin T. nadal szuka swojego samochodu. Jeśli ktoś z Państwa (z naszych czytelników lub internautów) rozpoznaje to auto prosimy skontaktować się z redakcją Gazety Tczewskiej. Jest to ciemny samochód, marki Mitsubishi Pajero. Przedstawiamy go na zdjęciu.

 

(PS)



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
obserwator 30.01.2021 20:46
Rozumiem, że brakuje ważnego dowodu, ale jest zdjęcie umowy - dowód, że była ona zawarta. Skandal, że policja i prokuratura umywają ręce. Najlepiej wlepiać mandaty za picie pod chmurką i przekraczanie prędkości - to najprościej.

Reklama