piątek, 19 kwietnia 2024 02:33
Reklama

Wyjazd na kajaki

Wrzesień co prawda nie jest typowym sezonem na organizowanie spływów kajakowych, jednak w dobie pandemii i czasach niespodziewanie pięknej, wciąż letniej, pogody, cieszą się niemałą popularnością.
Wyjazd na kajaki

Autor: AB

 

Okolice Tczewa dają duże możliwości, jeśli chodzi o kajakarstwo. Zarówno zapaleni wielbiciele tego sportu, jak i zupełni amatorzy (tacy, jak ja) znajdą dla siebie różne, ciekawe propozycje. Warte uwagi są też formy spływów. Większość firm, oferujących wynajem kajaków i reszty sprzętu, proponuje zarówno spływy jednodniowe, jak i weekendowe lub kilkudniowe. Miłośnicy aktywnego wypoczynku mają także możliwość wyboru miejscowości, do których zamierzają dopłynąć. 

Więc jak wygląda taki spływ w praktyce? Po otrzymaniu kapoków oraz zamieszczeniu rzeczy osobistych w dziobie, wodujemy kajak i zaczynamy płynąć. Co kilkaset metrów możemy dostrzec na brzegach niewielkie przystanie oraz pola namiotowe, stworzone z myślą o kajakarzach. Nawet, jeżeli wybraliśmy spływ jednodniowy, to są one idealnymi miejscami do odpoczynku od wiosłowania i cieszenia się ciszą, spokojem oraz otaczającą naturą. A ona robi jeszcze większe wrażenie z perspektywy wioślarza niż piechura. Niemałą rozrywką jest przepływanie pod gałęziami drzew, zaglądanie w głąb lasów, obserwowanie ptaków, ryb czy owadów, ale także pokonywanie drobnych przeszkód na wodzie, jak powalone drzewa, czy omijanie wysp. Pod koniec spływu należy zadzwonić do właściciela sprzętu, który przyjedzie w wyznaczone miejsce i odwiezie nas do miejsca startu.

Wiele osób nie korzysta z tej formy aktywności, ponieważ uważa, że ryzyko wywrócenia kajaka jest zbyt duże. Aby wejść do kajaka, rzeczywiście wymagane jest ubranie kapoku i umiejętność pływania, natomiast szanse na wywrotkę są naprawdę niewielkie. Wbrew pozorom, ta skromna łódka jest dosyć stabilna na wodzie. Jak twierdzi właściciel firmy wynajmującej kajaki od wielu lat, bardziej wywrotne są te jednoosobowe, więc wymagane jest w nich doświadczenie kajakarskie. 

Kolejną obawą jest zamoczenie rzeczy wartościowych, takich jak telefony komórkowe. Nie jest to obawa bezpodstawna, ale można temu zaradzić. Kajaki mają na tyle długie, puste luki, że zmieści się w nich naprawdę wiele rzeczy, np. 2 duże plecaki, namiot i inne przydatne na kilkudniową wyprawę przedmioty. Należy jednak liczyć się z tym, że zamoknąć może nieco nasze ubranie, zwłaszcza buty, skarpetki i spodnie. Natomiast jeśli zapakujemy telefony czy dokumenty dodatkowo w wodoodporne opakowania i schowamy do luku kajaka, nic niebezpiecznego nie powinno się z nimi stać. Warto jednak pamiętać, by naładować telefon przed spływem, aby, w razie niesprzyjających warunków pogodowych (grożących niebezpieczeństwem), móc sprowadzić pomoc. Pamiętajmy, że nawet jeżeli nie mamy zasięgu, co jest możliwe na środku rzeki, numer alarmowy 112 zadziała. 

Jaki dystans jest najlepszy dla amatorów? Ciężko to określić. Wszystko zależy od kondycji uczestników spływu, chęci oraz… pogody. Nie bez powodu sezon kajakarski ma swój szczyt latem. Jednak to właśnie na początku września, gdy dzieci zaczynają chodzić do szkół, a dorośli wracają do pracy po wakacyjnych urlopach, spływ może być najbezpieczniejszy, zwłaszcza w czasach pandemii koronawirusa. Dodatkowym plusem jest niespodziewanie przedłużająca się słoneczna pogoda, która z pewnością bardzo korzystnie wpływa na wypoczynek na wodzie. Taką formę urlopu można potraktować jako leniwą odskocznię od codziennego zgiełku w otoczenie natury oraz przyjaciół, zwłaszcza na rzekach takich, jak Wda, ale można też podejść do zadania ambitniej. Jeżeli zdecydujemy, że chcemy potrenować przy okazji aktywnej rozrywki, to jesteśmy w stanie całkiem nieźle wzmocnić swoje mięśnie. Podczas normalnego wiosłowania, ćwiczymy mięsień dwugłowy ramienia, podczas hamowania lub obracania mięsień trójgłowy ramienia. Ponadto czasami, używając większej siły, mamy okazję wzmocnić też mięśnie pleców oraz brzucha.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama