czwartek, 25 kwietnia 2024 14:32
Reklama

FELIETON. Szalet miejski - ważna sprawa

Właściwie nie wiem, czy się śmiać czy podejść do tematu szaletu miejskiego poważnie. Wszak szalet miejski, to ważna sprawa, ponieważ dotyczy naszego codziennego funkcjonowania oraz higieny, której w dobie dzisiejszych czasów nigdy za dużo.
  • Źródło: Gazeta Tczewska
FELIETON. Szalet miejski - ważna sprawa

Definicja szaletu według Wikipedii - Szalet, szalet miejski – rodzaj publicznej ubikacji, spotykany w miastach. Szalet może być wolnostojącym budynkiem, może znajdować się w innym budynku, może także być wybudowany pod powierzchnią ziemi. To tak na marginesie.

Ponieważ nigdy nie sądziłem, że szalet miejski może wzbudzić tyle kontrowersji, prowadzących do szerokiej dyskusji mieszkańców na portalach społecznościowych czy w różnych opiniach obiegowych, a nawet do konieczności złożenia petycji w sprawie budowy szaletu na ręce prezydenta miasta Tczewa, więc postanowiłem napisać kilka słów. W końcu szalet na to zasługuje. Teraz może trochę szczegółów. Mieszkańcy złożyli na ręce Pana prezydenta miasta Tczewa petycję w sprawie budowy szaletu całorocznego na Bulwarze nad Wisłą. Jednak z informacji, które docierają poprzez różne media, jak i obiegowe opinie, wynika że ratusz szczególnie nie kwapi się do podjęcia rozmów ze społecznością lokalną w sprawie szaletu. Może dla włodarzy szalet to zbyt śmierdząca sprawa? I lepiej jej nie tykać, bo mogą być kłopoty. Może nie mamy promenady, takiej jak Paryż nad brzegiem Sekwany, ale potrzeby mamy takie same jak Francuzi i szalet jest nam potrzebny. Niestety, na całej długości naszej promenady wiślanej trudno o drzewko, a co dopiero o szalet. Funkcję szaletu miejskiego jeszcze do niedawna mogła pełnić „ przystań”, ale ją zamknęli. Potencjalny nowy właściciel nie wiadomo, kiedy będzie i czy udostępni nam toalety bez ograniczeń. Okoliczni restauratorzy zapewne również nie będą chętni, aby ich biznesy pełniły pośrednio rolę szaletu.   W związku z tym, że w Tczewie głównie buduje się blokowiska, które nie wymagają infrastruktury-  takiej jak szalet, to zapewne po prostu zapomniano o tym, że w miejscach publicznych szalet to podstawa. Może przyczyną braku szaletu na Bulwarze nad Wisłą i promenadzie wiślanej jest fakt, iż wybudowano okazały, piękny zamek za ogromne pieniądze (ok. 1.000.000 zł  słownie: jeden milion złotych!!!) ku uciesze jednak małej grupy mieszkańców, a na szalet po prostu już nie wystarczyło? A może miasto ma inne plany związane z tym miejscem i szalety nie będą potrzebne? Po oddaniu do użytku budującego się blokowiska, może powstanie kolejne i kolejne, tak aż w końcu mieszkańcy zrozumieją, że bulwar nie jest dla nich i mają się przenieść na spacery na drugą stronę Wisły, gdzie są piękne łąki, a co najważniejsze jest możliwość wejścia na nasz most?  A tak na marginesie, czy na nasz most??? Przecież po naszej stronie nie ma już mostu i nie wiadomo, czy będzie albo kiedy będzie. Teraz chyba już wiem skąd potoczna nazwa „Most Lisewski”.

 Ale wróćmy na nasz brzeg Wisły. Teraz trochę na poważnie. Dyskusja nad potrzebą wybudowania szaletu miejskiego w tym miejscu jest jałowa i niepoważna. Bezwzględnie na Bulwarze Nadwiślańskim powinien powstać nowoczesny szalet miejski, a nawet dwa. Jest to tak oczywiste, że nie powinno być żadnej dyskusji, a inicjatywa powinna już dawno wyjść od rządzących miastem. Zmuszanie mieszkańców do składania petycji w takiej sprawie i nie podejmowanie rozmów, może świadczyć tylko o traktowaniu mieszkańców jak ….

Mam tylko nadzieję, że włodarzom nie przyjdzie na myśl rozwiązać problem poprzez postawienie toalet przenośnych, bo byłby to skandal i zrobienie z mieszkańców… niech każdy sam sobie dopowie.       

Bardzo pozytywnie odebrałem informację o tej inicjatywie społecznej i mam nadzieję, że będzie to początek do stawiania rządzącym naszym miastem coraz większych wymagań tak, aby miasto ruszyło z miejsca wykorzystując swój potencjał, a nie tkwiło w zaścianku.  Takim to oto sposobem, może szalet miejski zmusi do refleksji rządzących miastem oraz mieszkańców, co do rozwoju miasta.   

Ostatnio też tczewski ratusz poinformował, że odbył się kolejny przetarg na sprzedaż tzw. „Przystani”, o której pisałem w poprzednim felietonie za cenę wywoławczą 2.000.000 zł. Niestety, po raz kolejny nie znalazł się zainteresowany kupnem. Mam wrażenie, że ratusz okazuje pewną bezradność, co zrobić z tą nieruchomością. Może jest okazja, zróbmy tam szalet miejski, jakiego nikt nie ma. Co prawda obiekt wybudowany kosztem ok. 6.000.000 zł zaadoptować na szalet może wydawać się przesadą, ale dlaczego nie. Jednak jak widać za kwotę 2.000.000zł też niema chętnych do zakupu. Zawsze będziemy mogli pochwalić się przed mieszkańcami Berlina czy Kłajpedy, że mamy piękny i najdroższy szalet w Polsce, a może i w Europie z pięknym widokiem na Resztki mostu.                   

                                                                                                              Olek Wojciechowski

                                                                                                              [email protected]


Podziel się
Oceń

Reklama