Dzień po wydobyciu kapsuły z mostowego przyczółka, starosta tczewskim mówił o kilku dniach potrzebnych do jej bezpiecznego otwarcia. Tymczasem minął już ponad miesiąc i wciąż nie wiadomo jakie skarby skrywa w swoim wnętrzu niespodziewane znalezisko. Redakcja GT zasypywana jest pytaniami od Czytelników spragnionych wiedzy na temat tego jakie pamiątki w 1851 r. pozostawiły po sobie władze miasta, a być może sam król pruski Fryderyk Wilhelm IV. Okazuje się, że drodze stanęły urzędnicze absencje.
- Kapsuła oczekuje na decyzje konserwatorskie, dlatego mieszkańcy muszą uzbroić się w cierpliwość - mówi Renata Wiloch – Kozłowska, z Pracowni Archeologicznej Renata Wiloch-Kozłowska w Gdańsku, która na podstawie promesy podpisanej z Fabryką Sztuk, prowadzi nadzór archeologiczny nad pracami przy rozbiórce mostu. - Musimy uzgodnić z urzędem konserwatorskim procedurę postępowania oraz program działania, dla tego konkretnego przypadku, czyli choćby to, gdzie oraz jak otworzyć kapsułę. Problem polega na tym, że urzędnicy właściwi dla tego typu decyzji z ramienia Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków są od dłuższego czasu na zwolnieniu lekarskim. Z tego prozaicznego powodu nie możemy podjąć żadnych działań. Można powiedzieć, że utknęliśmy w punkcie wyjścia.
Tymczasem rzecznik prasowy pomorskiego konserwatora informuje, że oficjalne pismo od archeolog wciąż nie wpłynęło do PWKZ w Gdańsku. Renata Wiloch – Kozłowska odpowiada, że jest w stałym kontakcie z urzędem i gdy tylko upoważnione do tego osoby wrócą na swoje stanowiska, ruszy oficjalna procedura. Pół żartem, pół serio przyznaje, że z uwagi na duże zainteresowanie mediów, także wolałaby mieć otwarcie już za sobą. Co do zawartości woli nie spekulować.
Napisz komentarz
Komentarze