To miało być radosne, sobotnie popołudnie na tczewskim Jarmarku Bożonarodzeniowym, wypełnione atrakcjami dla najmłodszych mieszkańców. Przedświąteczną atmosferę na Starym Mieście zepsuł incydent z ok. 30-letnim mężczyzną w roli głównej, który miał zaczepiać nieletnich.
Rzucił butelką, gdy zaczęły krzyczeć
W miniony poniedziałek, na naszej stronie internetowej, pisaliśmy o mężczyźnie, który z niewyjaśnionych przyczyn obrzucał dzieci szklanymi odłamkami, za co został ukarany 500-złotowym mandatem. Po publikacji rozdzwonił się nasz redakcyjny telefon. Mieszkańcy przekazali nam informację, że sprawa jest znacznie bardziej poważna oraz poprosili, by zaalarmować o potencjalnym niebezpieczeństwie.
– Córka powiedziała mi o panu, który próbował nagabywać dzieci i proponował im cukierki za buziaka – mówi nasza Czytelniczka, która była na jarmarku w sobotnie popołudnie. – Później od koleżanki dowiedziałam się, że rzucił w ich kierunku szkłem i w końcu został złapany przez pana, który jest ratownikiem. Słyszałam, że ten sam mężczyzna miał już wcześniej zaczepiać dzieci na bulwarze.
Do zdarzenia doszło przed godz. 18. Świadkowie mówią o sprawcy w wieku ok. 30 lat.
- Młody człowiek miał dotykać chłopców po plecach, łapać za pośladki oraz proponować wyjście na plac zabaw – mówi kolejny Czytelnik. – Kiedy dzieci zaczęły na niego głośno krzyczeć, rzucił w nie butelką, a później odłamkami szkła. Na szczęście nikomu nic się nie stało.
Gdy uczestnicy zorientowali się, że dzieci są w niebezpieczeństwie, jeden z nich ruszył w pogoń za agresorem. (...)
Napisz komentarz
Komentarze