Jak twierdzi trener klubu uczniowskiego, czara goryczy przelała się w sobotni poranek 17 listopada. Tego dnia młodzieży nie udało się wejść na poranne zajęcia. Młodzi pływacy nie wykonali zajęć rozgrzewkowych, choć pojawili się na basenie już o godz. 6. Dyrektor TCSiR-u tłumaczył to brakiem wymaganego ratownika, choć należy zaznaczyć, chodziło o zajęcia „na lądzie”. Nagłośnienie sprawy w internecie wywołało falę komentarzy i było początkiem akcji #wracajcienabasen. Frustrację trenera dwójki potęgował fakt, że do incydentu doszło na kilka tygodni przed mistrzostwami Polski. Przez lata działalności UKS „dwójka” przyzwyczaił, że na zawody zawsze jedzie z medalowymi nadziejami.
„Nie ma konfliktu”
Według Piotra Maziewskiego, incydent z 17 listopada nie był przypadkiem, a kolejnym przejawem niechęci dyrektora do trenera UKS „dwójka” oraz utrudniania życia zawodnikom. Na fejsbuku pojawiła się cała lista zastrzeżeń do współpracy na linii klub – centrum sportu. TCSiR-owi zarzucano próby zabrania godziny treningowej grupie pływania wyczynowego, utrudnianie organizacji okręgowych zawodów pływackich, a także zakazanie spożywania napojów przez trenujących zawodników czy tworzenie nowych nakazów, np. chodzenia przez trenerów w kaloszach.
- Nie ma żadnego konfliktu na linii TCSiR - UKS 2 – odpowiada dyrektor Błaszkowski. – W przeszłości niektórzy nauczyciele SSP2 „omijali” tzw. brodzik sanitarny służący do dezynfekcji nóg. W wyniku rozmów pomiędzy TCSiR a kadrą pedagogiczną został wypracowany kompromis, na mocy którego TCSiR wyposażyło kadrę w specjalne gumowe obuwie oraz zamontowało folie antybakteryjne od strony siłowni i w przejściu służbowym. (...)
Napisz komentarz
Komentarze