piątek, 29 marca 2024 14:58
Reklama
Reklama

Bez odszkodowania po fatalnym wypadku w miejskim autobusie. Przewoźnik nie chciał wskazać ubezpieczyciela?

Przez niespełna cztery miesiące Meteor pozostawał głuchy na sygnały o wypadku oraz próby uzyskania odszkodowania przez pasażerkę, która 16 listopada ub. roku, w autobusie linii nr 3 poważnie uszkodziła biodro. Spółka odpisała poszkodowanej dopiero, gdy sprawą zainteresowała się Gazeta Tczewska.
Bez odszkodowania po fatalnym wypadku w miejskim autobusie. Przewoźnik nie chciał wskazać ubezpieczyciela?
Noga prawdopodobnie nie odzyska sprawności sprzed feralnego wypadku. W wyniku zdarzenia doszło do przezkrętarzowego złamania kości udowej.

Autor: materiały poszkodowanej

Od ponad pół roku Barbara Kaczyńska cierpi z powodu urazu, którego doznała w miejskim autobusie. Porusza się o kuli, prawdopodobnie nie wróci do pełnej sprawności z powodu śruby i prętów, którymi chirurdzy stabilizowali uszkodzone biodro. Każda zmiana pogody wiąże się z bólem, którego nie są w stanie uśmierzyć najmocniejsze środki. Mimo cierpienia, dopiero kilka dni temu mieszkance udało się uzyskać namiary do ubezpieczyciela, u którego będzie mogła ubiegać się o odszkodowanie. Wcześniejsze próby kontaktu z tczewskim przewoźnikiem pozostały bez odpowiedzi.

Noga została w drzwiach

Do nieszczęśliwego zdarzenia doszło 16 listopada ub. roku. Mieszkanka wracała z zakupami od znajomych. Na przystanku przy ul. Armii Krajowej, niedaleko bloku, w którym mieszka, drzwi pojazdu przytrzasnęły jej nogę. Gdy autobus ruszył, kobieta upadła. Wtedy poczuła przeszywający ból.

- Widziałam tylko jak pasażerowie wyciągnęli kierowcę z szoferki i nie pozwolili jechać w dalszą trasę - mówi Barbara Kaczyńska. - Noga była wygięta. Czułam straszny ból. Przyznaję, że „naskoczyłam” na kierowcę. Pytałam: co pan najlepszego narobił? Jechałam do domu, do męża, który po trzecim udarze jest częściowo sparaliżowany, dlatego poprosiłam, by chociaż poinformował go, co się stało. Zadzwonił, a mąż automatycznie powiadomił syna.

Barbara Kaczyńska nie była w stanie opuścić pojazdu o własnych siłach. Nie zapisała numeru rejestracyjnego pojazdu czy nr bocznego autobusu. Na miejsce przyjechała karetka. Ratownicy oraz kierowca nie wezwali policji. Świadkowie rozeszli się w po kilku minutach. Zdarzenie może jednak potwierdzić pracownik okolicznego sklepu.

- Wyszedłem zobaczyć co się stało. Pani była w autobusie, powiedziałem by nie ruszała się do przyjazdu pogotowia. Zabrałem jej zakupy, które po czasie odebrał jej syn.

Interwencję z 16 listopada oficjalnie potwierdziła nam także spółka Falck Medycyna, świadcząca usługi ratownictwa medycznego na terenie powiatu tczewskiego. (...)


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
TCZEWIANKA 14.06.2018 20:53
Meteor ma kierowcow z przypadku z uwagi na marne place ,ktore oferuja pracownikow. Poszkodowana moze otrzymac marne odszkodowanie poniewaz ubezpieczenie Meteora OC moze byc zanizone. Ta firma tylko dziala na niekorzysc mieszkncow ,a Prezydent zamierza dokonac nastepnego kontraktu .

Reklama