piątek, 29 marca 2024 12:17
Reklama
Reklama

Czy w Tczewie doszło do krwawej rozprawy z powstańcami?

W aktualnym numerze Focus Historia w artykule "Uchodźcy z polskim paszportem” pojawiła się ciekawa informacja o naszym mieście: "Potem przyszła najsłynniejsza fala uchodźstwa tzw. Wielka Emigracja po powstaniu listopadowym. W październiku 1831r. w Prusach i Austrii znalazło się około 50 tys. Polaków, których umieszczono w obozach przejściowych, gdzie - jak wspominał powstaniec i pisarz Aleksander Jełowicki - "szczątki tego wojska w okrutnej biedzie wegetowały". Wkrótce jednak rządy obu mocarstw część polskich emigrantów cofnęły w granice Rosji. Czasem zresztą, zwłaszcza w zaborze pruskim, przemocą. W styczniu 1832 r. doszło np. do krwawych strzelanin m.in. w Tczewie, Elblągu i Fiszewie". Dwie ostatnie są bogato opisane w źródłach. A czy w naszym mieście rzeczywiście doszło do krwawej rozprawy z internowanymi powstańcami?
Czy w Tczewie doszło do krwawej  rozprawy z powstańcami?

Tczew pełnił istotną rolę w pruskim systemie „opieki” nad internowanymi powstańcami. Tutaj znajdował się internowany sztab kawalerii pod dowództwem płk. Franciszka Koski oraz szpital dywizyjny. Samych kawalerzystów rozmieszczono po wsiach żuławskich. W "Zarysie dziejów miasta Tczewa" Edmunda Raduńskiego istnieje wzmianka o pobycie w Tczewie, w 1831 roku żołnierzy polskich z powstania listopadowego, dla których urządzono szpital wojskowy w wydzierżawionej (200 talarów miesięcznie) oberży Jakuba Wernera na przedmieściu gdańskim. Roman Landowski w "Spacerach w czasie i przestrzeni" precyzuje, że polskimi żołnierzami internowanymi przez władze pruskie w Tczewie w latach 1831-1832, byli kawalerzyści z pułku płk. Franciszka Kosko, a przeznaczona na lazaret dla chorych oberża znajdowała się na rogu obecnych ulic Obrońców Westerplatte i Strzeleckiej. 

Zbuntowało się ok. 500 kawalerzystów polskich

Przez Tczew wiódł szlak, którym internowani oficerowie mieli przejść do Saksonii i dalej do Francji. Dla oficerów, którzy nie mieli pieniędzy na pokrycie kosztów podróży wyznaczono punkty zborne w Tczewie i Starogardzie, gdzie otrzymywali zaopatrzenie na podróż. Szeregowców czekał inny los. W grudniu 1831 roku do wymarszu z Prus do Kongresówki miało przystąpić około 10 000 internowanych powstańców. Wyznaczono punkty zborne - dla kawalerii okolice Tczewa, gdzie przez Gardeję miała ona przejść do Golubia-Dobrzynia. Nie wszyscy żołnierze chcieli wracać do carskiej Rosji, buntując się przeciwko braku możliwości wyjazdu do Francji. O ile w przypadku Elbląga i Fiszewa doszło rzeczywiście do rozlewu krwi, o tyle w Tczewie było zupełnie inaczej. W pierwszej dekadzie stycznia 1832 r. w Tczewie zbuntowało się ok. pięciuset kawalerzystów polskich, którzy żądali uznania ich za „skompromitowanych” w oczach carskich i wydania im paszportów do Francji. Epizod ten na całe szczęście zakończył się bez rozlewu krwi, jedyne represje, jakie spotkały tych buntowników, to trzymanie ich przez pięć dni o chlebie i wodzie. (...)


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama