piątek, 19 kwietnia 2024 02:03
Reklama

Pokonali setki kilometrów i własne słabości! Nietypowa zbiórka środków dla Jasia z Tczewa z finałem w Nowym Sączu

5 dni morderczej walki ze swoimi słabościami, by pokonać ponad 700 km w szczytnym celu. Krzysztof Zyskowski i Kamil Szymański, choć z kontuzjami, po prawie tygodniu dotarli do mety w Nowym Sączu. Wszystko po to, by wspomóc leczenie Jasia Bielińskiego z Tczewa.
Pokonali setki kilometrów i własne słabości! Nietypowa zbiórka środków dla Jasia z Tczewa z finałem w Nowym Sączu
Zmęczenie i ogromna duma z rezultatu jaki udało im się osiągnąć. W nagrodę Krzysztof otrzymał puchar, który ledwo był w stanie unieść.

Autor: (MW)

To już koniec akcji „Przez Polskę po Marzenia”. W ostatnim wydaniu GT pisaliśmy o dwóch śmiałkach, którzy wyjechali w podróż życia z Pruszcza Gd. do Nowego Sącza. Do zamknięcia numeru dotarli do Krakowa, czyli czwartego z pięciu etapów podróży.

Jeszcze 100 km i meta

Piątego dnia, Krzysztof i Kamil wstali skoro świt, zmęczeni i obolali. Jeszcze tylko kawa, szybkie śniadanie, wymiana dętki i mogli ruszać w dalszą trasę. W oddali słychać było warkot silników motocykli, które wyjechały z Nowego Sącza, by asekurować śmiałków. Motocykliści z nowosądeckiego klubu motorowerowego punktualnie przybyli pod akademik AGH, gdzie nocowali rowerzyści. Krzysztof już wcześniej, bo w Łodzi, nabawił się kontuzji i o przysłowiowy „włos” był bliski rezygnacji z jazdy. Świadomość pomocy i bliskości mety okazały się ważniejsze niż własne zdrowie. 
- Przez ponad 200 km jechałem na rowerze z zapaleniem ścięgna Achillesa i z ogromnym bólem. W Krakowie chcieli założyć mi gips, ale nie mogłem sobie na to pozwolić – mówił podczas finału Krzysztof Zyskowski, pomysłodawca akcji. - Miałem wsparcie w motocyklistach i moim kompanie Kamilu, choć i tu bywało różnie.

Czas na finał 

Podczas wjazdu na metę nie zabrakło niczego, zwłaszcza łez i podziękowań za wysiłek, trud i serce do walki. Kolarze ok. godz. 16 zameldowali się w Nowym Sączu, witani brawami i niedowierzaniem, że jednak się udało. (...)



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama