Dwa tygodnie temu, po zgłoszeniu zaskoczonych Czytelników, poinformowaliśmy o akcji demontażu słupów, którą prowadził Zakład Usług Komunalnych. Do dziś z tczewskich ulic zniknęły prawie wszystkie obiekty, pozostawiono jedynie dwa zabytkowe (ul. Łąkowa i Czyżykowska) oraz słupy należące do CKiS i spółdzielni. Decyzja spotkała się z krytyką części mieszkańców, którzy dawali upust swojemu niezadowoleniu na fejsbuku oraz w komentarzach na portalu tczewska.pl.
- Jaka estetyzacja miasta – pyta Karolina Mąkosa z Tczewa. – Teraz te wszystkie „chwilówki”, zamiast na słupach będą wieszać na elewacjach, płotach, drzewach itd. Nie wiem co to będzie mieć wspólnego z estetyzacją Tczewa.
Będą bardziej praktyczne i ładniejsze
Dyrektor ZUK zapewnia, że przeszklone i zamykane gabloty będą bardziej praktyczne oraz ładniejsze. Dodatkowo uzasadnia decyzję władz, problemem zaśmiecania ulic odpadającymi plakatami i afiszami. Z kolei tczewski radny Zbigniew Urban sugeruje, jakoby sprawa miała podłoże polityczne, a w przesłanej do prezydenta Tczewa interpelacji pyta, dlaczego likwidacja odbywa się na trzy miesiące przed wyborami oraz gdzie, jeżeli nie na likwidowanych słupach, będzie można wywieszać materiały wyborcze.
- Jestem przeciwny zastępowaniu ogólnodostępnych słupów ogłoszeniowych gablotami, do których klucz będzie miała władza, bo to władza będzie decydować o tym, kto i co może w gablotach wieszać. Słupy, które znajdowały się na starówce i w jej bezpośrednim otoczeniu można było rzeczywiście zastąpić innymi, stylizowanymi na zabytkowe, które wkomponowałyby się w charakter zabudowy Starego Miasta i dodały mu jeszcze uroku – mówi radny Urban. - Prezydent stracił kontrole nad miastem, a likwidacja słupów ogłoszeniowych przed wyborami nie jest przypadkiem, tylko celowym i niegodziwym działaniem władzy w obronie swoich stołków. Celem jest uniemożliwienie przekazywania informacji mieszkańcom, których władza nie kontroluje. (...)