piątek, 29 marca 2024 00:11
Reklama
Reklama

Poszukiwania Arkadiusza Bochenka z Tczewa bez efektów. "Zdjęcie wykonane nad rzeką, to ostatni znak życia zaginionego"

Trwają poszukiwania Arkadiusza Bochenka z Tczewa. Ślad po 29-latku urywa się nad Wisłą. Dopiero miesiąc po zaginięciu, dno rzeki na tczewskim odcinku przeczesali nurkowie z grupy specjalistycznej. Policja nie wyklucza żadnej wersji zdarzeń.
Poszukiwania Arkadiusza Bochenka z Tczewa bez efektów. "Zdjęcie wykonane nad rzeką, to ostatni znak życia zaginionego"
Od 11 kwietnia z 29-latkiem nie ma żadnego kontaktu.

Autor: Fot. materiały rodziny zaginionego

Arkadiusz Jan Bochenek ostatni raz widziany był nad Wisłą, 11 kwietnia ok. godz. 19-20. Od tego momentu jego telefon milczał. Ubrany był w szarą bluzę z kapturem z brązowymi wstawkami, spodnie ciemne jeansy oraz czerwono-czarne adidasy. 15 kwietnia br. rodzina rozpowszechniła informację o zaginięciu za pośrednictwem mediów społecznościowych. Wcześniej powiadomiła policję. 

- 29-latek nadal jest poszukiwany. Jedną z możliwości jest, że mógł wpaść do wody. Mógł także popełnić samobójstwo, ale jest także hipoteza, że zerwał kontakt z rodziną i wyjechał, a pozostawione informacje i ślady spreparował - mówi asp. sztab. Dawid Krajewski, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Tczewie. - Wszystkie te możliwość są przez nas badane i żadnej nie wykluczamy. Patrzymy na to zaginięcie wielowątkowo. 

W okolicy ujścia Strugi Subkowskiej znaleziono kilka przedmiotów, m.in. zapalniczkę należącą do 29-latka, paczkę papierosów oraz trzy puszki po piwie. Z kolei telefon namierzono w lombardzie. Tam miał zostawić go bezdomny, który teraz odpowie za przywłaszczenie cudzego mienia. 

- Telefon, jak i zdjęcie, które zostało wykonane nad rzeką oraz przesłane do rodziny potwierdzają, że zaginiony był w tym miejscu nad Wisłą – mówi asp. sztab. Dawid Krajewski. (...)


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama