Ona, córka Polaków z Wilna, osiadła z rodzicami w Elblągu, gdzie swoje życie musiały na nowo układać tysiące repatriantów ze Wschodu. On, z matką i 5-letnim bratem uciekł z płonącej, powstańczej Warszawy. Ostatecznie trafili do Elbląga, gdzie ojciec kontynuował fach piekarza. Przeszłość, choć brutalną i bolesną, pan Zdzisław woli widzieć w nieco jaśniejszych barwach.
- Żona, Irena urodziła się 2 października 1939 r. Można powiedzieć, że przyszła na świat świeżo „wyzwolona” przez wojska Armii Czerwonej. Jak 22 czerwca 1941 r. Niemcy ruszyli na Wschód, to „wyzwolili” ją po raz drugi. Trzeci raz wyzwoliło ją AK w ramach akcji „Ostra Brama”, a czwarty raz z rąk AK znowu ZSRR. W ciągu sześciu lat miała przyjemność, bycia wyzwoloną czterokrotnie – mówi Zdzisław Kaczorowski. - Mogę spokojnie powiedzieć, że miłość życia zawdzięczam Związkowi Radzieckiemu. Nie tylko mi żonę „wyzwolili”, ale jeszcze zmusili do tego, by przyjechała tutaj, znaczy do Elbląga.
Poznanie
Poznali się w 1955 r. Początek wielkiej miłości daleki był od romantycznych uniesień znanych z książek i kinowych hitów. Nasz bohater uderzał w konkury do siostry kolegi, która długim warkoczem przykuwała spojrzenia młodych chłopaków. Także jego...
- Zacząłem ją podrywać. Jak się później okazało, była dobrą koleżanką mojej przyszłej żony. Poszliśmy na Górę Chrobrego, ja z rowerem, a żona z koleżanką. Pamiętam, że w tamtą stronę podrywałem koleżankę, a z powrotem już przyszłą żonę, która jak się okazało, miała jeszcze okazalszy warkocz.
Zauroczenie szybko wystawiono na ciężką próbę. Kilka miesięcy później, kawaler otrzymał wezwanie odbycia służby.
- W październiku wzięli mnie do wojska. Tzn. ja wtedy myślałem, że to jest wojsko, bo po latach wyszło, że to organizacja przestępcza o charakterze zbrojnym.
Dopiero po latach okazało się, że spotkanie na Górze Chrobrego nie było ich pierwszym. Z zachowanych dokumentów wynika bowiem, że 25 maja 1948 r., w kościele św. Jerzego w Elblągu, oboje po raz pierwszy przyjęli komunię świętą. (...)
Napisz komentarz
Komentarze