- Nie było tak jak opisywano, że do galerii wpadła policja i zatrzymała sprawcę, który znalazł kryjówkę w kinie. Sprawcę zatrzymaliśmy my - mówi wprost jeden z interweniujących. - A na policję czekaliśmy 15-20 min.
Na sygnał ruszyli do akcji
Nie chodzi o przypisywanie komuś zasług, ale pokazanie, że współpraca i szybka reakcja świadków zdarzenia, może przyczynić się do zatrzymania potencjalnie groźnego przestępcy - komentuje nasz rozmówca, który już na wstępie prosi o anonimowość. 14 grudnia odwagą i obywatelską postawą wykazało się w sumie czterech pracowników galerii (trzech ze sklepów oraz jeden z kina), którzy na sygnał ruszyli w pogoń za podejrzanym o kradzież. Niestety, jak pisaliśmy już w poprzednich numerach GT, zajście w sklepie z rtv i agd skończyło się tragicznie dla interweniującego ochroniarza - chwilę po szarpaninie 53-latek upadł na ziemię i mimo reanimacji zmarł.
- Należy podkreślić, że pierwsi do pomocy rzucili się pracownicy sklepu. Robili co tylko mogli, aż do przyjazdu ratowników medycznych – podkreśla Czytelnik. - Nie wiemy dlaczego złodziej uciekł akurat w kierunku kina, ale to była dla niego pułapka. W holu dopadło go trzech mężczyzn, a kolejny pomagał przez ok. 15-20 minut trzymać go przy ziemi. Siedzieliśmy na nim, krępowaliśmy ręce. (...)
Napisz komentarz
Komentarze