W sumie zajmuje się ok. 8 kotami. Dwa z nich są małe. Jeśli ktoś byłby chętny pani Genowefa chętnie je odda. Nie jest tak, że wszystkie mieszkają u niej w domu. Zresztą bardzo zadbanym. Zbudowanym niegdyś wspólnymi siłami z mężem.
„Brakuje mi zdrowia, jestem schorowana”
Pani Genowefa zajmuje się kotkami półdzikimi. Przychodzą pod dom najeść się i znaleźć bezpieczną przystań.
- Jak byłam silniejsza chodziłam do weterynarza, ale teraz nie mam już na to sił. Dręczą mnie różne choroby – mówi - Mam zawroty głowy, które nasilają się gdy się zdenerwuję, bolą mnie plecy. 4 września miałam operację zaćmy, a niedawno udar. A do tego mieszkam sama i muszę sobie jakoś radzić. Niestety na kotki brakuje mi już sił, ale i środków. Brakuje mi zwyczajnie pieniędzy na to dokarmianie. Poza tym, by pomóc kotom, trzeba najpierw je złapać, a to w moim wieku nie takie proste.
Starsza pani przyznaje, że koty zaczęły się pojawiać, gdy zaczęła je dokarmiać.
- Najpierw przyszedł jeden, potem drugi i się zaczęło. A teraz nie mam serca ich przegnać. Samotność jest okropna. Pewnie przez to zaczęłam zajmować się tymi zwierzętami. Pamiętam takiego przepięknego kotka biało - szarego. Trafił do mnie gdy był małym kotkiem. Widać było, że to był domowy kot, tylko ktoś go wyrzucił. Jest bardzo miły. Od razu nabrał zaufania. Jest ze mną do dzisiaj. Zresztą ma u mnie specjalne względy. Dostaje trochę lepsze jedzenie... Jest bardzo grzeczny. Nigdy mnie nie podrapał. Je tylko to co mu dam. Próbowałam znaleźć pomoc w Urzędzie Miasta, ale mi jej odmówiono.
(...)
Napisz komentarz
Komentarze